1

1

wtorek, 30 września 2014

Troche z innej beczki.

Po raz kolejny doswiadczylam, ze to co dajemy - wraca. 
A to co otrzymuejmy - nalezy predzej czy pozniej oddac.

Pamietam M, ktora nic nie mowila, tylko mnie przytulila, kiedy zawalil sie swiat moj wlasny po raz pierwszy, a potem z milczacym spokojniem pomagala.
Jechala. 
Parzyla herbate. 
Polewala wodeczke. 
Nakrywala do stolu. 
Albo po prostu byla.
Mowila albo sluchala, kiedy ja mowie. 
Smiala sie ze mna. 
Plakala ze mna.

Wiazala kotom kokardy na szyjach, zeby odnalazly sie w szczesliwych domach.
Zapinala psu kaganiec na pysku, zeby nie gryzl.

Zabierala gruszki z ogrodu.
Podrzucala sloiczki z sosem zurawinowym.

Teraz zgubila wlosy. Zmaga sie z kobaltem.

Moja kolej.

wtorek, 16 września 2014

O mostach jeszcze.

W odniesieniu do zyciowych.
A Ann i Kenie pisalam dawno, dawno...

Sprawy wygladaly na ok. Wspolne wakacje na Karaibach, plany...
Nagle, jak grom z jasnego nieba - to koniec!

Placz, pinot grigio, wiecej placzu, wiecej pinot grigio...

I zawieszenie od miesiaca.
Chyba juz do siebie nie wroca.


Szkoda mi Jej!