Showmen, ktory wygral wybory. Gabinet, ktory razi. Na poczatek konfliktem interesow. Bunczuczne przemowienie inauguracyjne (w moim odczuciu). Nadzieja, ze bedzie gral pod dyktando najbogatszych, choc zachwuje sie jak dzieciak pyskowkami na Twitter. Ameryka przetrwa mimo to.
Zaczyna się tak samo ciekawie, jak niedawno u nas!
OdpowiedzUsuńNiestety.
UsuńRozumiem wole narodu, ale nie rozumiem bufoniarstwa u wladzy.
Miejmy nadzieję, że zmiany jednak wyjdą na dobre.
OdpowiedzUsuńOby nie wyszly bokiem :)
Usuń