Sally, John, Gabie, Arro, Mike, Dick, Eugenie, Annie, Janet i Tonny.
Prawie komplet, jak dobrze widziec sie po lecie.
Brakuje Rose i jej meza, ich juz nigdy nie bedzie...
Dorthy i Stan doleca dopiero w lutym.
Jest Helmud i jego zona (pewnie Helga, zapomnialam,jak ma na imie:) - Niemcy z Dusseldorfu:)
To jestesmy praktycznie w komplecie:)
Rano wpadlam jeszcze do Mario, zaprzyjaznionych Kubanczykow zameldowac sie, ze oto jestem.
- Shake z mamai? - padlo na dzien dobry.
Znaczy jestem u siebie.
I jeszcze Margaret, znajoma Koreanka, wlascicielka sklepu.
- O, mam herbate dla Ciebie, ta jest super, zielona z najbardziej zielonych.
Po swietach odwiedze jeszcze ekipe Centrum Rehabilitacyjnym, zamelduje sie, ze jestem:)
Teraz po prostu nie wiem, jaki maja grafik w pracy, kto i kiedy bedzie.
Rano poklonilam sie tez Zatoce i falom.
Ty to masz dobrze, bo masz ciepełko pod ręką :-)
OdpowiedzUsuńRanki sa chlodne, milo pije sie kawe na lanai-tarasie i po prostu nie robi nic.
OdpowiedzUsuńOpatulam sie wtedy w milutki szlafrok i wykladam nogi na drugie krzeslo.
Zmrok zapada po 6 pm, wtedy tez sie robi chlodno. Trzeba cos narzucic na koszulke na ramiaczkach:)
Uwielbiam ciepelko:) Zapraszam:)
No weźże i znowu Palmowa Niedziela.... Kocham te palmy ! :)
OdpowiedzUsuńno i witam pięknie:*** masz na trzy :) Rafał vel lipton_ER
nareszcie u siebie! :)
OdpowiedzUsuń