1

1

środa, 21 listopada 2012

Nie ma jak w domku...florydzkim:)


Sally, John, Gabie, Arro, Mike, Dick, Eugenie, Annie, Janet i Tonny. 
Prawie komplet, jak dobrze widziec sie po  lecie. 
Brakuje Rose i jej meza, ich juz nigdy nie bedzie...
Dorthy i Stan doleca dopiero w lutym. 
Jest Helmud i jego zona (pewnie Helga, zapomnialam,jak ma na imie:) - Niemcy z Dusseldorfu:)
To jestesmy praktycznie w komplecie:)

Rano wpadlam jeszcze do Mario, zaprzyjaznionych Kubanczykow zameldowac sie, ze oto jestem.
- Shake z mamai? - padlo na dzien dobry.
Znaczy jestem u siebie.

I jeszcze Margaret, znajoma Koreanka, wlascicielka sklepu. 
- O, mam herbate dla Ciebie, ta jest super, zielona z najbardziej zielonych.

Po swietach odwiedze jeszcze ekipe Centrum Rehabilitacyjnym, zamelduje sie, ze jestem:)
Teraz po prostu nie wiem, jaki maja grafik w pracy, kto i kiedy bedzie.

Rano poklonilam sie tez Zatoce i falom.






Wrocilam!!!

4 komentarze:

  1. Ty to masz dobrze, bo masz ciepełko pod ręką :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ranki sa chlodne, milo pije sie kawe na lanai-tarasie i po prostu nie robi nic.
    Opatulam sie wtedy w milutki szlafrok i wykladam nogi na drugie krzeslo.
    Zmrok zapada po 6 pm, wtedy tez sie robi chlodno. Trzeba cos narzucic na koszulke na ramiaczkach:)
    Uwielbiam ciepelko:) Zapraszam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. No weźże i znowu Palmowa Niedziela.... Kocham te palmy ! :)
    no i witam pięknie:*** masz na trzy :) Rafał vel lipton_ER

    OdpowiedzUsuń