U mnie spokojnie. Na Florydzie przezywalam gorsze ulewy i silniejsze wiatry.
Ale ja jestem jakies 3 godz. od Nowego Jorku, na zachod w glab pensylwanskiego ladu.
Troszke galezi, jakies zlamane drzewo, kupa lisci. To szacunek po Sandy.
I jakies cuda z netem, nie zeby nie bylo, tylko nie wszystko chodzi jak nalezy. Widze komentarze w ustawieniach, a nie wyswietlaja sie na stronie glownej. Pewnie maszt od bloggera zwialo...
I warczace od wczesnego ranka samochody uprzatajace caly ten balagan.
Zupelnie inaczej przedstawia sie sie sprawa na wybrzezu, ale to wiadomo, z doniesien wszelkiej masci kanalow medialnych. Nie tylko TV czy gazet, YT czy blogerskich rowniez.
Jutro Halloween. Pytam syna o plany i kostium.
- Ha, przebiore sie za Sandy i przelece.......wszystkie dziewczyny, dodal szeptem.
dobrze wiedzieć, że nic się Wam nie stało
OdpowiedzUsuńYes, yes, yes, właśnie myślałam o Tobie...
OdpowiedzUsuńUlżyło mi... :-)
Jakbym Juniora słyszała!!!
OdpowiedzUsuńDobrze,że ok;)
cieszę się,że jesteś bezpieczna !
OdpowiedzUsuńdziękuję za kartkę i znaczki,kartka jest obłędna!ale mi radość sprawiłaś
mam nadzieję,że meil doszedł
odpowiedź syna....hi hi...
pozdrawiam
Lubię Twojego Syna. Ja pytając Młodą usłyszałam: 'mam to gdzieś, idę grzecznie spać o 22' ;o)
OdpowiedzUsuńFAcet jest po prostu extra, z gatunku z cicha pekl:)
UsuńNormalnie smiech wyglupy:)
dobrze wiedziećże Sandy sobie poszła i niech już nie wraca!
OdpowiedzUsuńRafał vel lipton_ER
Było nie było, miałaś kolejne doświadczenie. A co strachu nam ta wichura napędziła to inna sprawa. Wielu niestety musiało borykać się z ulewą, obrazki w TV były raczej przerażające. Takich oby jak naj mniej, ważne, że to wszystko już za nami.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się dzielnie
Liliana
http://owocdecyzji.com/