1

1

piątek, 13 lutego 2015

Wredna suka. Matka na emigracji.

Klarka ma racje, WKURWILAM sie!
Zas ktos ma prawo widziec 2 rzeczy i z lekkoscia piora tzn klawiatury wydawac wyroki. 

Mowa o matce, ktora zostawila dzieci i wyjechala za granice. I komantarze.
No wiadomo, jak mogla ect...
I moja  polemika z Mama, ktora o mnie i moich losach nie ma bladego pojecia, ale switnie wydaje wyroki, jak to, wg niej jako matka "dalam plame".

Ale ja nie jestem jej matka. To jakie ma pojecie o moich plamach?

Jak latwo jest oceniac i wydawac sady. Bardzo latwo.
Slowa ciezsze od kamieni.

Pomna na wlasna sytuacje bede bronic, ("jak niepodleglosci") mam, ktore wyemigrowaly.
Jedne polroczne, kilkumiesieczne wypady wybraly jako sposob na zycie, inne na zarabianie.
Tyle losow emigracyjnych - ile mam.
Tyle losow - ile emigracji.

Nie rozumiem, dlaczego emigrowanie jest taka sola w oku, zwlaszcza tych wszystkich, ktorzy tej emigracji nie podejmuja.

Wolno emigrowac. Wolno nieemigrowac. To sprawa stara jaks swiat.
Migracje i emigracje byly, sa i beda.

Szacunek!!!
To podstawa dla oceny cudzych wyborow!
I wlasnie apeluje, krzycze o ten szacunek.

Podpisano: wredna matka na emigracji.


Szabadabada!!!

18 komentarzy:

  1. Az weszlam z powrotem na Klarke zeby sobie poczytac komentarze. Ja wiem jak to jest i Cie rozumiem. Zycie jest sztuka wyborow. Ja rowniez wyjechalam, zostawiajac dzieci najpierw z ojcem, potem z dziadkami, zanim je do siebie sprowadzilam. Nie zostawilam ich na zawsze jak tamta Halina, ale wiem jak boli rozlaka. I niech mi nikt nie pieprzy ze Halina nie plakala.
    Jakos nikt sie nie rozczulil nad Grazyna czy jak jej tam, z pierwszej czesci posta... Ciekawe...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo chcialabym, zeby zycie bylo proste, ot wytyczamy i leci.
      TAk sobie wytyczylam po slubie, potem po narodzeniu dzieci, potem po smierci meza...
      A czas pokazal, ze wytyczne mozna sobie zapodac...tu i tam :)

      Cenie sobie Twoje zdanie, bo wiesz, o czym mowisz.
      Powtarzam z uporem maniaka: "Tyle wiemy o sobie na ile nas sprawdzono", a reszta to dyrdymaly!!!

      Usuń
  2. można emigrować, oczywiście, fajnie sobie pomieszkać gdzieś, ale nie wolno zostawiać dzieci...żadne tłumaczenia mnie nie przekonają, jak się decydujesz na dziecko, to wiedz, że musisz z nim być... jak nie wiesz, czy je utrzymasz, to się na nie nie decyduj!

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałem tamten tekst. Anka, stoję murem po Twojej stronie. Polaczki uwielbiają ton moralizatorski w stosunku do innych. Typowe. Na temat Twojego macierzyństwa liczy się tylko opinia Twoich dzieci. A wszyscy pozostali: morda w kubeł i niech się zajmą swoimi rodzinami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokladnie wlasnie TAK.
      Wielokrotnie doswiadczylam, ze ludkowie maja pomysly na moje zycie i pieniadze nie bardzo wiedzac jak przezyc wlasne.

      Milo Cie widziec Pistacjowy!!!
      Martwilam sie, jak sie znajdujesz na tej emigracji.

      Usuń
  4. ja sie nie wypowiem , napisze tylko , ze kazdy ma swoje zycie i powienien je przezyc tak jak uwaza to za sluszne , a po co sie martwic opiniami innych , to tylko ciebie rujnuje ,bo sie zaglebisz w tym , zamyslasz , zloscisz , a osoba na ktorej skupiasz swoja zlosc i tracisz na to czas , nawet o tym nic nie wie bo i skad , szkoda zycia i cennego czasu , milych walentynek zycze i pozdrawiam -malgo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokladnie, powtarzam sobie, ze denerwowac sie to karac sie za glupote innych.
      Pomaga, choc czasem, jak wyzej pisal Pistacjowy, na "Polaczkow" noz mi sie w kieszeni otwiera.

      Usuń
  5. ech, po co Ty sie denerwujesz? :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. mnie nie interesuje co inne matki robią,ich sprawa,mówiąc wprost-wali mnie to.Osobiście nie zostawiłabym dziecka w wieku tzw wychowawczym ,nigdy,nawet gdyby miało ojca opiekującego się.Nie wyobrażam sobie.
    ale znam to z życia,że można,była żona mojego obecnego R ,zostawiła nam ich córkę,wtedy 12to letnią dziewczynkę,miała ją w dupie,nie interesowała się wcale,a mieszkała obok.Dziś córka nie chce jej znać,ma 22 lata i nie utrzymuje kontaktu z matką i wyobrażam sobie jej żal,skoro podjęła taką decyzję.

    OdpowiedzUsuń
  7. Niekoniecznie trzeba ywjezdzac, by olewac wlasne dzieci.
    Samo zycie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Taką zasadę mam w życiu, żyję jak chcę, NIE jak trzeba wg.. kogoś, czegoś, etc.
    koniec . kropka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I masz racje:)
      Osobiscie upominam sie jedynie o szacunek dla cudzych wyborow:)

      Usuń
  9. Moje dzieci były już dorosłe, gdy wyjeżdżałam, ale historii emigracyjnych nasłuchałam się i naogladałam. To nigdy nie jest łątwe. Nawet ucieczka, chociaż większość wyjeżdżających ma to przemyślane na wszystkie mozliwe sposoby. I nie jest łatwo, jak to w zyciu. Najłatwiej osądzać, trudniej zrozumieć, niestety!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fuscila, sama masz doswiadczenia, wiesz o czym mowisz.
      Mnie do choroby wrecz doprowadzaja dywagacje sprzed monitora.
      I glupia sie denerwuje...
      A zycie, jak to zycie...pelne jest niespodzianek!

      Usuń
  10. Miałam na emigracji kilka takich mam-serdecznych przyjaciółek i wiem, przez co musiały przechodzić. Nawet od pracodawcy słyszały często niestosowne uwagi. "Wszystkowiedzących" jest niestety na tym świecie za dużo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doakladnie, a najbardziej mnie wkurzaja Ci "wszystkowiedzacy", ktorym sie wydaje...

      Usuń