1

1

piątek, 15 lipca 2016

Gdzie Ci mezczyzni...

prawdziwi tacy...

Faceci... Mezczyzni... Chlopy...

Buraki i nieudaczniki?  A gdzie Ci herosi?

Byc moze obracam sie w takiej rzeczywistosci. Nie jest to tez jakas reprezentatywna proba, ktos powie, bo 30- 40 znajomego chlopa to zadny wskaznik populacyjny.
A jednak.."gdzie te chlopy?"

Mam wrazenie, ze do czasow studiow chronieni pod matczynym wachlarzem, potem skrzetna wkretka pod opiekuncze skrzydla z kolezanek z roku, akademika, stancji, wydzialu, by na drugi dzien po slubie zawierzyc zonie.

Oczywiscie z opieraniem, gotowaniem, dbaniem ect.

Zmeczeni, niedowartyosciowani, urodzeni za wczesnie, urodzeni zbyt pozno, zdziecinniali - za mlodzi, z pewnoscia nie na dluga droge w dal...

Rozumiem potrzebe wyciszenia sie, samotnosci, rozwijania pasji ect...
Ale nie rozumiem zamknietych drzwi, "Bo tato odpoczywa" po pracy, a 3latka i pieciolatek moga pocalowac klamke i upraszaja zabiegana matke o wyjscie do parku, na plac zabaw. 

Nie rozumiem "oszczedniachow", ktorym szkoda na bielizne, buty, a dowartosciowuja sie w pubie w przyzolkej koszuli, bo jeszcze bedzie, szkoda wyrzucic.

Nie ogolniam do calej meskiej populacji. Mowie przez pryzmat znajomych.

A juz do szalu doprowadzaja mnie goscie randkujacy bez opamietania na partalach, za plecami aktualnej, niemalze matkujacej dziewczyny. Perfidnie wykorzystujacy ja, bo sami sa nieudacznikami finansowo - malzensko, ale to przeciez wredna zona nie rozumie...

Byc moze sie czepiam. Ale po raz kolejny moja kolezanka placze.
PO raz kolejny byla mostem. Wspial sie na niej kolejny dupek :)

Bo dala ciala? Bo zaufala? Bo zle wybrala?
OK, ja goscia nie lubialam i od poczatku cos mi nie teges...

Ale byla szczesliwa, dzielili wspolne pasje, opiekowali sie soba. 
Mowil, ze kocha. Nie dopowiedzial jedynie, ze nie tylka ja :)

Co za palant! 

Wszyscy tacy? 

Oczywiscie z wyjatkami rodzinnymi :)

5 komentarzy:

  1. O mały włos nie napisałam elaboratu na ten temat i tutaj w komentarzach.
    Bardzo ciekawy temat poruszyłaś, ale chyba rozpiszę się u siebie na blogu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz co - nie wszyscy są tacy. Po prostu koleżanka miała pecha. Mam nadzieję, że z kolejnym partnerem zbuduje wartościowy związek:)
    pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Buble zdarzają się bardzo często i chyba nie ma jednakowego lekarstwa na owe wybrakowane sztuki. Szkoda, że nie można pójść po reklamacje albo za darmo ich wymienić. Niestety faceci to nie markowe buty i zdarza się, że boli dopóki się ich porządnie nie rozchodzi. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń