1

1

piątek, 24 lutego 2017

Tom i Judy czyli konsekwencje kryzysu wieku sredniego :)

Tom - ojciec trojga, maz.
Judy- zona.

Tom- spokojny, szarmancki.
Judy - serdeczna, szalona.

13 lat roznicy miedzy nimi, na niekorzysc Toma. A moze na korzysc Judy?

Praca zetknela oboje. 

Decyzja o nowym starcie polaczyla tych dwojge na nowo.

Lata mijaly dzielone na prace, podroze i wspolne sportowe pasje.

Az przyszla starosc.
Tom ma 8 dych na karku, trzy razy w tygodniu jeszcze jedzie do pracy na pare godzin. Nie musi, chce, zeby w domu nie zwariowac.

Judy, pozegnawszy szkole, zaczepila sie wolontariacko w pomocy w ogrodach w niedalekim zespole parkowo-palacowym i sklepie z darowanymi uzywanymi rzeczami prowadzonym przez miejscowy Kosciol Metodystow.
Az... zaczela sie gubic z pamiecia. Najpierw zakupy, ktore szerokim strumieniem wylewaly sie z lodowki, szafek, schowkow. Potem kasa - placone kilkakrotnie za rachunki albo wcale. Wreszcie brak orientacji w trakcie dalszych podrozy samochodem. Zmiana poscieli kilka razy w tygdniu albo pranie w pralce pozostawione na kilka dni. Opowiesci, ktore sa mieszanina przezyc, lektur i fantazji. 

I wyrok. Alzheimer. 

Siostry jej zaangazowaly sie do pomocy, ktora polega glownie na instruowaniu Toma, co powinien robic i telefonicznych rozmowach z Judy o dziecinstwie i wspolnych znajomych z mlodzienczego czasu.

Sasiedzi sie ograniczyli do zdawkowego "czesc, jak sie masz?".

Swiat Judy zaweza sie do fotela w pokoju. Jeszcze jezdzi samochodem po utartych sciezkach: do sklepu, parku, pizzerni, domu brata nad jeziorem - to dom po rodzicach, gdzie kazde wakacje mala Judy spedzala z rodzenstwem.
Nie robi juz zakupow, bo nie rozumie zasada chip'a przy karcie, nie tankuje paliwa, bo nie potrafi porozumiec sie z dystrybutorem. (Tankujac paliwo, jestesmy zdani na siebie, z wyjatkim niektorych stacji paliw w New Jersey, o ktorych wiem. Karta platnicza w dystrybutor, wybor paliwa...I strumieniem leje sie ono do baku, a rownoczesnie kasa z konta. Mozna tez placic w kasie, trzeba tego dokonac jednak przed tankowaniem).

Malzonkowie nie rozmawiaja, chyba, ze zasuwaja sobie mniejsze lub wieksze uszczypliwosci. Jej mieszaja sie fakty, wydarzenia, ludzie. Toma szlag trafia, bo slowotok Judy czesto pozbawiony jest sensu i logiki.

W domu wszystko ginie albo jest poprzekladane tak, ze nie moze Judy tego odnalesc. Choc chwilke wczesniej sama zmieniala ustawienia naczyn w szafkach, garnkow na polkach itp. Zlosc i nerwy to jej drugie imie obecnie.

Gotowanie, to kolejne wyzwanie. Judy nie kojarzy logicznego ciagu w przepisach, choc z wyksztalcenia jest wlasnie kucharzem-dietetykiem. 
Wie jeszcze, ze makaron sie gotuje, podobnie ziemniaki, mieso piecze, a surowke podaje bez gotowania i pieczenia.
Czesto jednak dzien po dniu jest makaron z sosem pomidorowym, a steki sa spieczone na wegiel. 

Oboje dzieci nie maja. Toma dzieci sa w znikomym kontakcie ze swoim Ojcem.
Czy to kara za poprzednie wybory?

I jak tu zyc?


12 komentarzy:

  1. opiekunka konieczna i to na stałe, zanim dojdzie do nieszczęścia

    OdpowiedzUsuń
  2. Kazda pomoc jest traktowana przez Judy jako zamach na jej jestestwo.
    To wszyscy wokolo sa winni. Nie ona.
    To jest koszmar jakis.

    OdpowiedzUsuń
  3. Opiekunka jest chyba już koniecznością, bo...zrobi sobie w końcu jakąś krzywdę! Czy to kara? Nie chcę w ten sposób kategoryzować -bo życie bardzo różnie się układa... to żadna kara - to po prostu (cholera!) życie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tom probowal wszelkiej masci "opiekunek". Dochodzace, z zamieszkaniem. Wszystko zle- Judy wpada w histerie, ze robi sie z niej glupia. Nie przyjmuje argumentow. Zreszta, mam wrazenie, zyje w swoim swiecie. I wszystko, co nie jest po jej mysli jest przeciwko niej. Latwo wpada w zlosc, choc widac jej ewidenta wine, nie przyjmuje tego do wiadomosci. To ktos inny, nie ona. Najczesciej jej maz.

      Usuń
  4. To, co piszą Koleżanki wyżej, to dla mnie jasne, jak słońce! Jak szybko się tego nie załatwi, nieszczęście gotowe, i to o wiele większe!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co najgorsze, mam wrazenie, ze dopiero jakies nieszczescie wplynie kategorycznie na rodzine, ze w zwiazku z jej choroba trzeba ustanowic granice - nie gotuje, nie prowadzi auta, ma pare groszy w portfelu i towarzystwo, ktore jej pilnuje non stop. Nawet za cene jej krzykow, obrazania czy nerwowosci.

      Usuń
  5. Mam podobną sytuację w bliskiej rodzinie. Tam jednak trochę inaczej to rozegrano. To "Tom" zajmuje się domem, gotuje i w ogóle robi wszystko, a "Judy" ma swoje obowiązki jak rozkładanie talerzy i sztućców przy posiłkach i wycieranie naczyń po myciu. Jakoś to działa, ale boimy sie co będzie jak "Toma" zabraknie...

    OdpowiedzUsuń
  6. I właśnie dlatego zmieniłam sobie dietę, bo na starość nikt nam nie pomoże.
    Dzieci zajęte, a na opiekunkę to nie będzie mnie stać.
    Warto czytać te stronę http://www.akademiawitalnosci.pl// i zastosować jej zasady, tym bardziej,że o dziwo wiele lekarzy jest amerykańskich.

    OdpowiedzUsuń
  7. WSZYSTKIE stacje benzynowe w NJ sa obslugiwane przez personel, tutaj samoobsluga jest niedozwolona, who knows why...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki za info. Nie znam NJ, jedynie utartymi trasami jezdzilam z Tata do PA, stad ta obserwacja.

      Usuń
  8. z moja teściową tak było, po pięciu latach po prostu odechciało jej się żyć i odeszła ... a dzieci nie są żadną gwarancja opieki na starość, to nie chłopy pańszczyźniane, ludzie powinni z tego sobie zdawać sprawę i sami zadbać o swoja starość!

    OdpowiedzUsuń
  9. To straszna choroba , mój tata od kilku lat się z nią zmaga ,

    OdpowiedzUsuń