1

1

czwartek, 13 września 2018

500 plus.

Nie, nie nalezy mi sie. Nic mi sie nie nalezy :)

Nawet, jak mi sie nalezalo to i tak nikt mi nie dal. Zawsze, jako tej co sobie radzi, uczy sie i zasuwa, sie nie nalezalo. Ale to juz nie jest wazne. 
Dzieci maja skrzydla i to jest najwazniejsze.

Nie sledze wiesci z Polski. Juz tez mam coraz mniej wspolnego z polskimi znajomkami- rozminelismy sie w rzeczywistosci. Ich pochlonela reforma oswiaty (czy jak to tam teraz zwal), wnuki i polska rzeczywistosc. 

Mnie slodka, ach, jak urocza (fuj, fuj, fuj) trampkowa rzeczywistosc tutaj. 

Czasami sie zlapie z jedna czy druga kolezanka.
I dowiaduje sie...

Z, moja wspolpracowniczka, madry czlowiek. Samotnie wychowala corke,A,  bo kiedy tatus sie dowiedzial o ciazy, pojechal z radosna nowina do rodziny swojej. 
I tyle go widzieli. Nawet z alimentami mial klopoty.

Z. poznala faceta innego, wyszla za niego za maz, pojawilo sie drugie dziecko. 
Razem sie dorabiali, wydzwigneli dom, zachecali dzieci do ksztalcenia.

A. podjela nauke w liceum ekonomicznym (tak, to czasu jeszcze sprzed gimnazjow), dojezdzala codziennie, latwo nie bylo. W maturalnej klasie poznala chlopaka, zakochala sie i zamiast do szkoly jezdzila do niego. Do matury nie przystapila, szkoly nie ukonczyla. Zakochana, pojechala za chlopakiem do Holandii. 
Pobrali sie. Mama, Z, sfinansowala wesele. Zamieszkali u tesciow A. Maz A. wrocil do Holandii. Widywali sie w miare mozliwosci. Zaczeli starac sie o dziecko. Bez sukcesu.

Powiadaja, ze stara milosc nie rdzewieje. I odzyla na nowo. Pod nieobecnosc meza A. zaczela spotykac sie ze swoja dawna szkolna miloscia, facetem z nieciekawa przeszloscia, kiepska reputacja. Niestety, namowy i przemowy Z. nie pomagaly. 

A. rozeszla sie z mezem i zwiazala ze swoja szkolna miloscia. Zamieszkali u rodzicow chlopaka. Za chwilke pojawily sie dzieciaki. 3 budrysow. Z. finansowala pieluchy, nianczyla dzieci. Nigdy pod swoj dach nie przyjela chlopaka corki. Wnuki i owszem.

Az...milosc prysla albo sie wyczerpala pod naporem brudnych pieluch, placzu chlopakow i pustych butelek po mleku.

Z. wynajela mieszkanie (zgadnij, kto placil czynsz?), szukala pracy, ale coz moze robic nieglupia, jednak w wyksztalceniem podstawowym, osoba, matka 3 dzieci?
Troszke w sklepie (zmianowosc), troszke jako pomoc nauczyciela (przedszkole).

Az pojawilo sie 500plus. 
I wrocilo zycie! 

Za wyrownanie mozna sobie pozwolic na wiecej, za lekko 1500zl mies. mozna sie tez utrzymac, a jako matce samotnie wychowujacej dzieci wszelka pomoc przysluguje. Po co pracowac? Ksztalcic sie? 
Tez bylam na pelnym etacie mamy. I nie tylko.

Pytam Z, jak jej sie wiedzie, jak sie ma?
"Jestem szczesliwa. Mam najpiekniejsze wnuki, A. zareczona, dziecko w drodze. 
Moze tym razem jej sie poszczesci".

Chyba zylam w zlej rzeczywistosci.






6 komentarzy:

  1. Patrz, jak to ludziom niewiele do szczęścia potrzeba.

    OdpowiedzUsuń
  2. o tak, widuję pod szkołą mamy beneficjentki 500+, 300+, mają czas, stoją, plotkują, dzieci w tym czasie biegają samopas albo siedzą w świetlicy, i to one zazwyczaj mają najbardziej roszczeniową postawę, matki pracujące nie mają czasu na pyskówki, zabierają dziecko i tyle ich widać

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale jak ma 3 dzieci, to dostaje chyba 1000,a nie 1500?
    bo na pierwsze nie przysługuje:))) Ale w Niemcach płacą na każde i to dwa razy więcej- tam to dopiero patologia:))

    OdpowiedzUsuń
  4. Ech... no tak to czasem bywa...
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ech, pamietam jak moje dzieci kiedys mialy pretensje, bo ich koledzy z podstawowki wyjezdzaly na kolonie (oplacone i zorganizowane przez gmine dla dzieci osob bezrobotnych) a nas nie bylo stac, chociaz pracowalismy na pelny etat oboje. Tak jak Ty, chyba ja tez zylam w zlej rzeczywistosci.

    OdpowiedzUsuń
  6. O matko nigdynie orzystałam z żadnej pomocy dla dzieci, jakoś tak wychodziło, ciekawe jaką emeryturę będą miały...

    OdpowiedzUsuń