Słodki kocur... i kto tu rządzi? Dziękuję za wizytę. Ten blog, to akurat swoista kontynuacja poprzedniego bloga. Też nie gardzę kawą z rana... Naparstek espresso. Przychylam się do receptur syna :) A gadać, tak - ja akurat z pewnością jestem spaczona zawodowo. Ale to tylko jedna z naszych... zalet? Języki to zabawna sprawa, jak się zasiedzisz w jakimś kraju, przestawisz na myślenie w danym języku, zapominasz się czasami. A czasami, nie tyle masz problem ze swoim ojczystym, co z innym które w swoim życiu liznęłaś :) Taka luka w pamięci... Pozdrawiam i miłego dnia :)
Niestety, jest to miłość jednostraonna i nieodwzajemniona, bowiem koty nie kochają ludzi. Koty kochają wyłącznie siebie, to socjopaci. Wiem co mówię, mam czasami w domu pięć kotów. One nie chcą miłości, one chcą rybę!
Ja też takiego chcę... ale tu Mikołaj zawsze przegra z moją alergią i strażnikiem Tedem ;/
OdpowiedzUsuńaj leniuchy :)
OdpowiedzUsuńSłodki kocur... i kto tu rządzi?
OdpowiedzUsuńDziękuję za wizytę. Ten blog, to akurat swoista kontynuacja poprzedniego bloga. Też nie gardzę kawą z rana... Naparstek espresso. Przychylam się do receptur syna :) A gadać, tak - ja akurat z pewnością jestem spaczona zawodowo. Ale to tylko jedna z naszych... zalet? Języki to zabawna sprawa, jak się zasiedzisz w jakimś kraju, przestawisz na myślenie w danym języku, zapominasz się czasami. A czasami, nie tyle masz problem ze swoim ojczystym, co z innym które w swoim życiu liznęłaś :) Taka luka w pamięci...
Pozdrawiam i miłego dnia :)
Takiemu to dobrze.
OdpowiedzUsuńŁadne mi niewiniątko :)
OdpowiedzUsuńNiestety, jest to miłość jednostraonna i nieodwzajemniona, bowiem koty nie kochają ludzi. Koty kochają wyłącznie siebie, to socjopaci. Wiem co mówię, mam czasami w domu pięć kotów. One nie chcą miłości, one chcą rybę!
OdpowiedzUsuń