1

1

piątek, 31 stycznia 2014

Wiechec normalnie.

Chcialam zabic, a przynajmniej smiertelnie sie obrazic, kiedy uslyszamlam w tel:
 -  Tak, odebralam ten wiechec.

No kurcze, wsykakuje z kasy, chce nieba przychylic, chce pamietac i slysze wiechec...
Ok, nigdy wiecej!

A miala to byc taka mila niespodzianka! Wiechec...

By zrobic mila niespodzianke, a wiem, ze kwiaty lubi wyszukalam online dostarczyciela.
Mialam wczesniej z nim do czynienia, przy okazji Swiat Bozego Narodzenia i poinsettia okazala sie wspaniala.
Bukiet piekny na zdjeciu, pare klikniec. Zaplacone, gotowe. Poszlo. Do Polski.
Strefa czasowa gra na moja korzysc tym razem, czekam zatem.
W koncu dzwonie. Pytam o przesylke:
- A tak, mam - opowiada- Ale z tym byly przygody, Najpierw ktos dzwoni do drzwi, dlugo i uparcie, a ze 9 rano to dla mnie srodek nocy, spie...
Potem ktos dzwoni na moja komorke...Nie ma mowy, spie...
A potem dostaje SMS:
Zamowienie nr XXXXXX zostawialem u sasiada, po 17. Milego dnia zycze:)

Sasiadka pracuje, wiec udalo mi sie przesylke odebrac dopiero kolo 8 wiczorem.

Dziekuje, podoba mi sie ten wiechec.

Troszke mnie to ubodlo. Nigdy wiecej!

Pewnie w moim glosie slychac bylo rozczarowanie, bo po chwili:
- No piekny bukiecik, to zart z tym wiechciem!

Stonowalismy wzajemnie nasz emocje, poprosilam o zdjecie.
I co sie okazalo. No wiechec!
Kompletnie inne kwiaty zamowilam, kompletnie inne dziadostwo zostalo dotarczone.
Rozumiem, ze zima, ograniczony wybor, choc jakos nie chce mi sie w to wierzyc...

Oczywiscie napisalam do firmy o swoim rozczarowaniu. Czekam!
Nie znam polskich cen, ale chyba niezly bukiet mozna wyczarowac za 95 zl? ok, nawet pomniejszone o koszty dostawy i posrednictwa?

Okazuje sie tez, ze nie jest to odosobniony przypadek. Raczej nie o te sama firme chodzi.
W jednej z polsko-amerykanskich firm pracownicy wyslali kwiaty na pogrzeb kolezanki Ojca.
Wybrali piekny wieniec. Wyskoczyli z 150$ co najmniej.
Kolezanka wyslala podziekowanie z wiencem w tle. 
I kolejny szok - co innego zamowione, co innego dostarczone.

Jasne, ze zabawa z zamowieniami polega na wspolpracy z lokalnymi kwiaciarniami, florystkami, pracowniami.
Ale ja, zamawiajac online, poslugujac sie folderem i placac niemala kase oczekuje, ze nie bede sie wstydzic, kiedy wysle kwiaty.

Sytuacja z "moja" kwiaciarnia jest rozwojowa. Zazyczyli sobie zdjecie wiechcia:) Poszlo.

To zamowilam:




To otrzymalam:




Czepiam sie?

środa, 22 stycznia 2014

poniedziałek, 20 stycznia 2014

niedziela, 19 stycznia 2014

Malymi kroczkami po zachodnim wybrzezu Florydy.

Clearwater.
Ponoc mieszka tutaj dosyc liczna grupa Polonusow. Jakos sie na nikogo nie natknelam:)
Ok, jakos szczegolnie nie szukalam.







Rzut oka na hotele.






Sandkey Beach

czwartek, 16 stycznia 2014

Miesiac miodowy.

Honeymoon tak sie wlasnie zowie z angielska miesiac miodowy.
A tak wyglada Honeymoon Island.




Nie, nie bylam na zadnym honeymoon tam ani nigdzie w USA (jeszcze :)

Ale tej fotki  nie moglam sobie odmowic:


To bardziej na poludniu Florydy. Bonita Beach, na polnoc od Naples.

środa, 15 stycznia 2014

Krol w kociej sluzbie.

O tym, ze pies ma pana a kot sluzbe, wiadomo od dawna.
Ale moja pozyczona kociarnia przechodzi samych siebie.

Lozko king ma krolewskie rozmiary - 76in x 80in czyli 193 cm na 203 cm. Tylko co z tego?
Niepozorny kacik zajmuje laptop z podkladka, zadna strata dla metrazu.
Koty...




I jak tu sie samej wcisnac? 
Nie sypiam zwinieta w klebek, ale jakie tu inne wyjscie?

Dex, skojarzylam muzycznie tak

niedziela, 12 stycznia 2014

Like us. No wiadomo - FB. ALe nie o mnie tu idzie!

Zywot kreci sie wokol i na facebooku. A swoja droga, jak sie to pisze spolszczone, no w stylu jak lajki (od Like)? Fejs?

Z niedzielnego spaceru:



Tablice tego typu przy szkolach i kosciolach nie sa niczym odkrywczym, krotkie info podaje sie po prostu do ogolnej wiadomosci.
O lajkowaniu, jak wiadac tez:)
Wiem, ze ulatwia lajkowanie zywot, bo wszelkie informacje podjezdzaja pod nos:)


piątek, 10 stycznia 2014

Pola naftowe w Teksasie.

Prawda, ze fajowe?

Kolorowy Swiat miala racje, to zdjecie wykonane z lotu ptaka, z samolotu, nie wiem, z jakiej wysokosci. Latwo poznac po chmurkach w tle:)

Osska mowila o polach, nic, ze uprawnych. W jakims sensie to uprawa :)

Rafal przewrotnie trafil w "Ocean monet".


Zimno w Tampie, nawet sniegiem posypalo.
Dla osob, ktore nie znaja tego zjawiska temp. ponizej 25 stopni C to zimno.
Kiedy ide na basen patrza na mnie jak na wariata: W zimie?
To nic, ze woda podgrzewana. Slonce nie pali, jest ok. Niczym polskie lato nad Baltykiem:) W styczniu!


niedziela, 5 stycznia 2014

Jeszcze koleda:)

Katedra Sw. Patryka. 
Ciagle w remoncie, ale tlumy turystow wedruja i wedruja.
Na Msze Sw. jeden z funkcyjnych (nie wiem, straznik, przewodnik, porzadkowy ect...) nie chcial mnie wpuscic, bo juz nie ma miejsc...siedzacych.
To weszlam innym wejsciem, stalam. Bez uszczerbku dla zdrowia i liturgii pewnie tez :)