- Ania...
Wolanie?
Pytanie?
rozleglo sie po poczekalni.
Do mnie?
Ogarniam ludkow wzrokiem, nikt sie nie rusza.
Osobiscie czekalam na pielegniarke, sie znaczy pielegniarza w rozmierze XXL, bo z takim ostatnio mialam do czynienia.
A tu pokrzywiony staruszek, ktory wzrosem siega mi do biustu.
Podchodze do goscia, a ten rzuca se w moje ramiona, ok przylega do mnie i faktycznie glowe wspiera o moje walory (prosto na ordery) sie znaczy biust.
- Boze, dziecko jak dobrze,ze cie widze - mowi do mnie ni to po polsku, ni to po niemiecku z mieszanka angielskiego sie znaczy:
- omajlord,moje kids, jak to gut cze sii.
Zdebialam.
A facet (facecik powinnam raczej powiedziec) bierze mnie za reke i prowadzi w swoje gabinety.
- Znasz jidysz?
- Nie znam. Wiem, ze ma cos wspolnego z niemieckim, a po niemiecku moge sprobowac.
- A, dobrze, to angielski, bo polskiego juz nie pamietam.
Rozumiecie? To wyobrazcie sobie moje zdumienie.
Co sie okazalo.
Moi znajomi, podczas wizyty w tym zdrowia przybytki doniesli, ze maja goscia z Polski.
A jak z Polski to Doktorkowi zaswiecily sie oczy i natychiast chcial mnie poznac. Sam pogonil nawet na poczekalnie, by mnie odszukac.
A chcial mnie poznac, bo sam pochodzi z ....Lodzi i cudem ocalal z Getta.
On i jego starszy brat zostali premyceni poza teren getta i ukrywali sie w ...grobowcu.
A po wojennej zawierusze silami jakichs krewnych krewnych przez Izrael dotarli do USA.
Tutaj gmina zydowska wsparla ich w edukacji. I tym sposobem Doktor zostal doktorem, zreszta wzietym specjalista, a skrzydlo szpitala nosi jego imie. Tak, juz za zycia.
On sam niewiele pamieta z wojennej zawieruchy, sam nie wie, czy to wyparcie raczej czy po prostu trauma kiepsko wdrukowala sie pieciolatkowi.
Nie odwazyl sie jednak pojechac do Lodzi.
Ze mna tez nie rozmawial o wojnie i getcie.
Mowil o swoim zyciu tutaj, jaki jest szczesliwy, ze udalo mu sie przezyc.
I tylko czesto powtarzal:
- Ty wiesz, co to znaczy wojna i getto. Oni tutaj tego nie rozumieja i tylko bawia sie w wojny...
Nie prostowalam, ze tylko z lekcji historii, opowiesci rodzinnych, literatury, osobistych ogledzin miejsc kazni.
Na tereny lodzkiego getta, czy raczej to co po nim zostalo, tez sie kiedys zapedzilam.
W zyciu mi nie przyszlo do glowy, ze poznam kiedys jednego z ocalalych jego mieszkancow.