1

1

niedziela, 27 stycznia 2013

Kochanie...zbierzmy sie i zrob:)

- Kochanie...Misiaczku...No wstan...Prooooszeeee...

W tak sympatyczny sposob budzi M swoja Z.
Niedzielne popoludnie. Lodowka wypelniona po brzegi. I wszelkie dostepne miejsca w niewielkiej kuchni tez. Tylko podniesc 4 litery i sobie zapodac.
Nie, trzeba podniesc sterana Z, bo raczki przyrosly?
Nie dosc, ze zasuwa caly tydzien to jeszcze lapala po 3-4 godziny snu, zeby na sobotnia imprezke zaserwowac cuda i pysznosci.

- Bo ja lubie, zeby wszystko bylo perfect- mowi M. zajety ogladaniem powtorek sportowych zmagan roznej masci.

I Z. wstala i przygotowala M. kolacje. Uprzatnela i polozyla sie wczesniej z nadzieja na to, ze w przyszlym tygodniu wyrowna braki snu.


2 komentarze: