1
sobota, 31 stycznia 2015
piątek, 30 stycznia 2015
Juno? Relax
Boston zamarl na 3 dni.
W NYC nic sie nie dzialo.
Ot, sniegu troszke napadalo. I we wtorek byl taki okolosniezny armagedon.
Kolo poludnia juz zycie wrocilo do normy...
niedziela, 25 stycznia 2015
sobota, 24 stycznia 2015
Blogerzyi Blogerki. Zafotografowani!
Tak, "zafotografowani" sciagnelam od Mrocznego, nie wiem, gdzie sie podziewa, gdzie go zwialo, zawialo, wywialo...
Dexter tez sie wyniosl z Miami i brode zapuscil...
Potem Ruda podjecla zabawe, ale odkad wyjechala na wakcje...A moze tak, jak ja, jest cale zycie juz na wakacjach?
To teraz ja.
Specjalista od fotografii i fotografowania nie jestem.
Ale za zabawa i super zdjeciami teskno mi ...
To co, bawimy sie?
Key West na dzien dobry!
Dexter tez sie wyniosl z Miami i brode zapuscil...
Potem Ruda podjecla zabawe, ale odkad wyjechala na wakcje...A moze tak, jak ja, jest cale zycie juz na wakacjach?
To teraz ja.
Specjalista od fotografii i fotografowania nie jestem.
Ale za zabawa i super zdjeciami teskno mi ...
To co, bawimy sie?
środa, 21 stycznia 2015
wtorek, 20 stycznia 2015
poniedziałek, 19 stycznia 2015
Warto zyc, warto byc...
Warto cieszyc sie tym, co sie ma...
Warto kochac i szanowac siebie...
Ken przymykal przez stony bloga. W odnsiesieniu do mostow zyciowych.
Potem rozstan.
W sumie towarzysko jakos slad po nim zaginal, kiedy przestal bywac u Ann. Sama tez jej nie naciskalam na rozmowy, opowiesci na jego temat.
Az, niczym grom z jasnego nieba:
Ken walczy o zycie. W niedziele wieczorem nieszczesliwie potracil go samochod.
Przechodzil przez droge i raptem: bum. W gore, na bok, do rowu. Obita glowa, zlamane kregi szyjne, polamane zebra i przebite pluco, polamane nogi.
Teraz jest w spiaczce farmakologicznej, budzenie przewidziano na sobote.
Miej go Panie Boze w swojej opiece.
Opcji jest wiele i zadne nie sa optymistyczne. Czy tylko wozek, bo wielokrotnie polamane nogi, a moze paraliz? A co z uszkodzeniami mozgu...
Nie dokonczyl rozwodu z zona.
Na fb kolejna dziewczyna postuje info o nim.
No jaja!
Warto kochac i szanowac siebie...
Ken przymykal przez stony bloga. W odnsiesieniu do mostow zyciowych.
Potem rozstan.
W sumie towarzysko jakos slad po nim zaginal, kiedy przestal bywac u Ann. Sama tez jej nie naciskalam na rozmowy, opowiesci na jego temat.
Az, niczym grom z jasnego nieba:
Ken walczy o zycie. W niedziele wieczorem nieszczesliwie potracil go samochod.
Przechodzil przez droge i raptem: bum. W gore, na bok, do rowu. Obita glowa, zlamane kregi szyjne, polamane zebra i przebite pluco, polamane nogi.
Teraz jest w spiaczce farmakologicznej, budzenie przewidziano na sobote.
Miej go Panie Boze w swojej opiece.
Opcji jest wiele i zadne nie sa optymistyczne. Czy tylko wozek, bo wielokrotnie polamane nogi, a moze paraliz? A co z uszkodzeniami mozgu...
Nie dokonczyl rozwodu z zona.
Na fb kolejna dziewczyna postuje info o nim.
No jaja!
niedziela, 18 stycznia 2015
sobota, 17 stycznia 2015
Mosty na Key West.
Wysepki przy poludniowym cyplu Florydy, zwienczone Key West polaczono mostami.
A moze to jeden dlugi most?
W ten sposob latwiej podrozowac.
Zalozylam konto na INSTAGRAMIE, okazuje sie jednak, ze to zabawa z tymi zdjeciami.
Ta aplikacja na telefony niby upraszcza wstawianie zdjec, bo pstryk i laduje. Ale to sa zdjecia z telefonow.
Musze przysiac do kolejnych rozdzialow w obsludze aparatu, jest ponoc mozliwosc bezposredniego wejscia do internetu. Technologie...
Jaka szkoda, ze Mroczny sie zawieruszyl w czasoprzestrzeni i zaniechal prowadzenia bloga fotograficznego.
środa, 14 stycznia 2015
Telefony...Telefony..
- Agencja?
- Nie.
- Nie?
- Nie.
- A to sorry.
A "dzien dobry" kto powie? az mi sie cisnie na usta, kiedy odbieram takie telefony.
Czasami mi wrecz wmawiaja, ze tak, bo przeciez tu jest napisane, ze agencja.
( Cokolwiek to "TU" znaczy)
To wtedy mowie, ze towarzyska, ale jedynie dla zaufanych osob.
I zaraz slychac pik, pik, pik... Bez "do widzenia".
- Nie.
- Nie?
- Nie.
- A to sorry.
A "dzien dobry" kto powie? az mi sie cisnie na usta, kiedy odbieram takie telefony.
Czasami mi wrecz wmawiaja, ze tak, bo przeciez tu jest napisane, ze agencja.
( Cokolwiek to "TU" znaczy)
To wtedy mowie, ze towarzyska, ale jedynie dla zaufanych osob.
I zaraz slychac pik, pik, pik... Bez "do widzenia".
poniedziałek, 12 stycznia 2015
No wziely i zakwitly.
Sezon w pelni. Zreszta na Florydzie sezon w pelni jest caly rok :)
Co do Tammy, post ponizej. Generalnie obserwuje ona zywot koci i domowy jednym okiem. Drugie zamyka i przykrywa ogonem. I nie robi to jej zadnej roznicy - lewe czy prawe.
Len taki, ooo:)
środa, 7 stycznia 2015
poniedziałek, 5 stycznia 2015
Rzutem na tasme..
Ulewy znam z florydzkiego lata.
To nie jest deszcz, to nie ulewa, po prostu ktos tam wisi u gory i wode leje wiadrami.
Tak bylo i w sobotni dzien. W Nowym Jorku.
Byc moze ziab i deszcz wygonil turystow z Rockefeller Center. Bylo pusto!
Nie wiem, na ile choinka w strugach deszczu jest fajna, dekoracje anielskie czy wreszcie show na scianie budynku Saks'a, ale rzutem...zobaczylam!
To nie jest deszcz, to nie ulewa, po prostu ktos tam wisi u gory i wode leje wiadrami.
Tak bylo i w sobotni dzien. W Nowym Jorku.
Byc moze ziab i deszcz wygonil turystow z Rockefeller Center. Bylo pusto!
Nie wiem, na ile choinka w strugach deszczu jest fajna, dekoracje anielskie czy wreszcie show na scianie budynku Saks'a, ale rzutem...zobaczylam!
Christmas is over. Back to reality :(
Subskrybuj:
Posty (Atom)