Tempo, zimno. Jeansy dlugie, szalik, pelne buty i jeszcze przydalaby sie czapka i kalosze. No prosze....
Nowy Jork.
Ale tym razen rodzinnie raczej.
Sobotnie sushi. No pycha:)
Uwijala sie przy nas mlodziutka Japoneczka. Polecala, zagadywala, bawila, opowiadala.
Ganiala jak najeta z czajnikiem goracej herbaty, bo w naparstku, w ktorym kazala mi pic, miescilo sie zaledwie 3 lyki. No dobra, cztery.
Polecila jakis super spicey mayo, ktory mial wysmaczyc sushi. Wysmaczyl.
A ze w polaczeniu z wasabi wywol u mnie czyszczenie drog oddechowych i wycisnal lzy oczu...ganiala z herbatka dwa razy szybciej i czesciej.
Siedzialam przy stoliku z synem, a kiedy mlodzian oddalil sie (no, wiadomo restroom) skwitowala:
-Fajny ten Twoj boyfrend.
Mnie zatkalo. Przeslyszalam sie czy jak?
Zrobilam galy i mowie:
-On? To moj syn!
-O!- poczula sie zbita z tropu , ale zaraz potem dodala- a masz wiecej dzieci?
Opowiedzialam jej o corce. Syn powrocil, kelnerka odeszla.
I ja po chwili zaskoczylam dopiero.
Czy syn mi sie tak postarzal?
O, nie! To ja odmlodnialam, ze przy dwudziestolatku nie bardzo widac roznice wieku!
Ta dam!!
Z ryb to ja jadam tylko smażone i po grecku.
OdpowiedzUsuńNie lubię też owoców morza,
ale gusty są różne...
Super! Jaka pikanteria dosłownie i w przenośni :) Ja jadłam jakieś podróby, ale też były dobre . Pozdrawiam i życzę dalszego odmładzania.
OdpowiedzUsuńNiebieskości
Fajnie tak się dowiedzieć, że wyglądasz, jak dziewczyna swojego syna :o) Meksykańskiej knajpy w pobliżu nie było? Bo sushi to ja nie koniecznie ;o)))
OdpowiedzUsuńZnalazlam meksykanska po drugiej stronie parku, jak wpadnie sz to zapraszam. Mnie te spicy jedzonko wykancza.
UsuńW życiu nie jadłem sushi. Kiedyś muszę spróbować. Może w czerwcu w Warszawie, bo mam nocleg obok jakiegoś baru sushi.
OdpowiedzUsuńDex, namawiam Cie! Osobiscie uwielbiam avocado, philadelphia, cucumber, alaskan, california.
UsuńAle nie idz do pierwszego lepszego baru. sushi to mistrzostwo i te dobre aja swoja cene. Swieze, robione na miejscu, w zadnym razie nie z lodowki ani zadnej sieci.
Na miejscu i spod reki mistrza. ok- specjalisty od sushi.
A swoja droga, jak przyniesie Cie do Miami a nawet NYC to Cie zapraszam:)
Jak wiesz, często mam robótkę w Miami, więc kto wie ;)
Usuńuwielbiam sushi!
OdpowiedzUsuńKelnerka chciała się upewnić, że to Twój syn, bo jej wpadł w oko i zrobiła to najgrzeczniej na świecie, he he
OdpowiedzUsuńOj Pistacjowy, a ja sie tak ludzilam...
Usuńto musi być całkiem niepodobny do Ciebie :)nasumi
OdpowiedzUsuńWiesz, jak dziecko, podobne do siebie w koncu. Cos tam ze mnie ma:)
UsuńPozytek mowi:)