Swiata wielkanocne w wydaniu amerykanskim sa inne. Po prostu.
Po pierwsze Easter nie jest swietem dla wszystkich. W tym tyglu kultur i religii to weekend, dla chrzescijan wyjatkowy.
Zatem niektore sklepy sa otwarte, oczywiscie restauracje, pracuja spa w chinskim wydaniu czy pralnie.
Pociagi czy autobusy maja rozklad niedzielny. Pracuja muzea, kina teatry. "Show must go on..."
Msze Sw sa bardzo uroczyste. Oczywiscie mowie o amerykanskich parafiach. W sumie to nawet nie pamietam, czy kiedys, podczas tego Swieta mialam okazje uczestniczyc we Mszy Sw. w polskojezycznej parafii.
Amerykanie nie swieca koszykow z jedzeniem, zatem maja jedynie swiateczny obiad, z indykiem albo ham- taka wielka gora miesa, slodkawe to i nie znajduje polskiego smaku, by porowanc.
I oczywiscie desery - jakies pie. Wszystko zalezy do rodzinnych smakow. Nie ma zadnych mazurkow czy innych babek, stricte wielkanocnych.
Bardzo czesto rodzinki wychodza na obad do restauracji np spotykajac sie tam w wiekszym gronie- znajomkow czy dalszej rodziny.
Palmy - zwykle galazki palmowe. Po prostu czekaja one przed kosciolem w poteznych kublach. Mozesz sobie takowa wziasc na Msze sw, ale mile widziane jest, kiedy ja oddasz, by nastepny rzut wiernych wykorzystal. Nikt Cie nie zgani, jesli ja wezmiesz po Mszy Sw ze soba (tak akurat jest na Florydzie).
Na polnocy za palme robia fragmenty palmowego liscia. Dostajesz w kosciele kilka czastek do reki i mozesz spokojnie zabrac do domku.
Nikt nie robi palm znanych z polskiego wydania palmy.
Inaczej niz u nas wyglada tez wystroj kosciola. Biale lilie w doniczkach sa elementem dekoracyjnym.
Aaaa, nie ma pisanek, nikt tu nie maluje jajek - nikt, mowie w odniesieniu do Amerykanow.
Ale jest cos takiego jak hunting eggs. Wszystko zalezy, kto jest organizatorem tej zabawy, bo moze to byc parafia, moze tez byc klub sportowy, stowarzyszenia.
Dzieciaki maja za zadanie szukac jajek na oznaczonym terenie. Czasem to zwykle plastiki z jakims cudakiem w srodku, czasem czekoladowe.
W jednej parafii spotkalam sie ze zwyczajem rozbijania wielkiego czekoladowego jajka w 2 tyg po Wielkiej Niedzieli.
I najgorsze- poniedzialek po Wielkiej Niedzieli jest zwyklym dniem pracy. Nikt tu sie niczym nie leje, no chyba ze ciezko pracuje i plot plynie mu po uszach:)
Rafal, jak cos Cie gnebi jeszcze - dawaj.
Moje swieta sa rozmaite. Wszystko zalezy od tego, gdzie i z kim je spedzam.
Wiadomo, ze jesli nowojorsko, to z Siostra i maja polski wydzwiek. Jest barszcz ze swieconka. Pycha!
Jezeli spedzam je wsrod moich amerykanskich znajomych - sa w zabarwieniu amerykanskim.
Ot, taka nowa tradycja:)
Bardzo ciekawie opisałaś amerykanski czas Świąt Wielkanocnych. Kazdy kraj ma swój obyczaj... i niech tak zostanie. A co do lanego poniedziałku, to faktycznie szkoda, że nie ma polewania wodą, to taki radosny akcent, zwłaszcza dla dzieci... No ale, żeby w poniedziałek iść do pracy? Nie podoba mi się ten pomysł wcale, a wcale... :) Serdeczności przesyłam
OdpowiedzUsuńMnie sie tez pracujacy pn nie podoba:)
UsuńCo kraj to inne obyczaje...
OdpowiedzUsuńAmerkanie to tygiel narodowości i obyczajów,
więc nie ma co się dziwić,
że i święta są obchodzone inaczej niż u nas.
Inaczej, po prostu inaczej i wszystko ma swoj urok:)
UsuńA u nas to samo. Tylko nie wiem jak w kościele bo nie chodzę.
OdpowiedzUsuńTAkie przezywanie swiat charakteryzuje spoleczenstwa wielokulturowe. Po prostu:)
Usuńświetny tekst,cieszę się,że tu weszłam i tyle się dowiedziałam :))
OdpowiedzUsuńfajnie żyć w kraju nie aż tak religijnym jak Polska,to bywa męczące,a tam widzę luzik
Zawsze jestes mile widziana.
UsuńW Wielka Niedziele jedni ida do kosciola a inni kosza trawnik i wszyscy wszystkim mowia: Happy Easter!