Mam swoj profil. Zyje.
Ponoc ktos, kto konta na FB nieposiada nie zyje - wiem, ze zyje i dobrze sie ma :)
Dzis mnie zapytal znajomek, dlaczego nie przyjmuje zaproszenia jego dziecka.
To odpowiem.
I tym wszystkim, ktorych zaproszen nie przyjmuje:
Bo najwyrazniej nie chce!
To, ze jestesmy czy bylismy sasiadami z podworka, znajomymi ze szkoly czy osiedla nie znaczy, ze chce dopuszczac kogos do mojej takiej- czy innej fejsbukowej prywatnosci.
Jest to przeciez prywatnosc, mimo, ze komponowana na potrzeby marketingu i wlasnego PR.
Po tym przydlugawym wstepie odpowiadam:
nie przyjmuje bo nie che ogladac durnych, a niby smieznych filmow, cytatow, slit foci i tym podobnych bzdur. Bo mnie to nie interesuje. Bo nie mam nic wspolnego z 13latka. Czesto tez nie mam nic wspolnego z piecdziesieciolatkiem, ktory niby sie podkochiwal we mnie w czasach harcersko-zeglarskich czy innej uczelni.
Fb laczy mnie z z tymi, na ktorych w taki czy inny sposob mi zalezy.
Ich komentarze mnie interesuja, o ich uwage zabiegam, prezentujac ewentualne swoje zdjecia. Z nimi chce pozostac w kontakcie. Im chce sie pochwalic.
To dlatego droga A, B, C, D, drogi X, Y, Z Twojego zaproszenia nie przyjmuje.
Jezeli bede tworzyla profil w jakis sposob strategiczny - szukala fanow, followers albo tlumow w okienku: ZNAJOMI, to z pewnoscia potwierdze zaproszenie.
Czy wszystko jasne?
Kiedyś mialam alergie na "fejsbuka", po prostu go nie trawiłam! ale z czasem docenilam jego niektore zalety i zaczęłam nawet regularnie uzywac. jednak bardziej to robie pod tym kątem, że jest to bardzo skuteczne narzędzie marketingowe, a kontakty z przyjaciółmi wole w realu. oczywiście - jest to tez dobry sposob na kontakt z tymi co wyjechali na druga półkule i ciężko ich spotkać fizycznie :)
OdpowiedzUsuń