Dex, dla Ciebie.
Nie wiem, czy odwazylabym sie na spacer po tym lesie inaczej niz wytyczonymi sciezkami.
Mokro, mnostwo rozmaitej roslinnosci, mniej czy bardziej piennej, weze (brrr) krokodyle i inne zyjatka.
Te lesne okolice to Palm Harbor. Na polnoc od Tampy.
Zdjecia dzieki uprzejmosci Roberta:)
Dzieki rodzinne:)
Kochana jesteś! Mniam :)
OdpowiedzUsuńHmm, nie wyglada na straszny /smiech/!!!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judyta
A swoja droga u Ciebie, w Afryce las to byl wyzwaniem dopiero:)
UsuńE,tam, prawdziwków w nim nie ma...sosnowego zapachu nie ma...a te ostatnie drzewa zasmarkane jakieś...;)
OdpowiedzUsuńWlasnie pomyslalam o zapachu...duszny, wilgotny zapach rozkladu roslinnego. Ot, co:)
UsuńJaka dzika ta roślinność. :) U nas takiej nie ma. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Tropiki:) no prrawie:)
UsuńŁadny ten Wasz florydzki las. Bardzo ładny, ale ja wolę swój:)
OdpowiedzUsuńLadny, tak! Bez zachwytow:)
Usuńpierwsze i ostatnie zdjęcie dla mnie rewelacja !
OdpowiedzUsuń