Na calkiem niedawnym rodzinnym spotkaniu, co to duzo gadac, skutecznie wymuszonym przez kostuche, ciocia M. skierowala do nas niemalze apel:
- Dzieci, trzymajcie sie razem, swiatem rzadza glupcy...
Czyzby jej slowa staly sie cialem?
Obserwuje, o ile to obserwacja mozna nazwac, z pozycji wygodnego fotela, doniesienia nt Ukrainy.
Zbrojna interwencja w obawie o zycie Rosjan i wojskowych zamieszkujacych Krym.
Badanie gruntu, poprzez naruszenie przestrzeni powietrznej, wtargniecie i opanowanie niektorych baz?
A moze juz wczesniej, w Czeczenii, Gruzji?
I widzac nieruchawke swiata...
Czyzby kolejny rechot historii, tylko wtedy byla aneksja Austrii, korytarz ku swoim i facet mial wasik.
A podobno, jako ludzie i spoleczenstwa sie rozwijamy i wyciagamy wnioski z doswiadczen?
Tylko czy aby na pewno?
I słusznie ogarnia Ciebie przerażenie, nas też już...
OdpowiedzUsuńBo tak długo jak się "nam" wydaje, że to nas nie dotyczy...
OdpowiedzUsuń