1

1

sobota, 30 czerwca 2012

We dnie i wieczorowa pora.


                                             photo by Andrew, thx

I w Londynie czasem zaswieci sloneczko...


Zachod slonca w Nowym Jorku, Staten Island

 A to juz w drodze w amerykanskie Bieszczady...
Pensylwania welcome!

piątek, 29 czerwca 2012

Kurs zarzadzania



Lekcja 1

Mąż wchodzi pod prysznic w chwili, gdy jego żona wychodzi z łazienki. W tym momencie słychać dzwonek do drzwi. Żona szybko zawija się w ręcznik i biegnie otworzyć. Za drzwiami stoi Bob, sąsiad z naprzeciwka. Zanim kobieta zdążyła się odezwać, Bob mówi:
- Dam ci $ 800, jeżeli zrzucisz z siebie ten ręcznik.
Po chwili zastanowienia kobieta zrzuca ręcznik i staje naga przed Bobem. Po kilku sekundach Bob wręcza jej $800 i odchodzi. Kobieta ponownie zawija się w ręcznik i idzie na górę. Kiedy wchodzi do łazienki, mąż pyta:
- Kto to był?
- To Bob z naprzeciwka - odpowiada żona.
- To świetnie - mówi mąż - Czy może oddał te $800, które ode mnie pożyczył?

Morał z tej historii:
Jeżeli masz istotne informacje dotyczące kredytowania i ryzyka z tym związanego  podziel się tymi wiadomościami ze współwłaścicielami akcji zawczasu.

..............................................

Lekcja 2

Przedstawiciel handlowy, urzędniczka administracji i kierownik idą razem na lunch. 
Na ulicy znajdują starą lampę. Kiedy jej dotknęli, z lampy wyszedł dżin i obiecał spełnić jedno życzenie każdego z nich.
- Ja pierwsza, ja pierwsza! - krzyknęła urzędniczka. - Chcę być na Bahamach i płynąć motorówką, nie myśląc o całym świecie.
I puff! Zniknęła.
- Teraz ja, teraz ja! - krzyknął przedstawiciel handlowy.- Chcę być na Hawajach, odpoczywać na plaży, z osobistą masażystką i zapasem Pina Colady.
Puff! Zniknął.
- No dobrze, teraz ty - mówi dżin do kierownika.
A ten na to:
- Chcę, żeby ta dwójka stawiła się w biurze zaraz po lunchu.

Morał z tej historii:
Zawsze pozwól, aby twój szef mówił pierwszy.
..........................................

Lekcja 3

Orzeł siedział sobie na drzewie, odpoczywał i nic nie robił.
Mały królik zobaczył orła i zapytał:
- Czy ja też mogę sobie tak usiąść i nic nie robić?
Na to orzeł:
- Pewnie, dlaczego nie.
Więc królik usiadł pod drzewem i odpoczywał.
Nagle pojawił się lis, skoczył na królika i zjadł go.

Morał z tej historii:
Żeby siedzieć i nic nie robić, trzeba siedzieć odpowiednio wysoko.
...............................................

Lekcja 4

Indyk rozmawiał z bykiem:
- Chciałbym móc wzlecieć na szczyt tego drzewa, ale nie mam tyle siły.
Na to byk:
- Może byś tak podziobał trochę moje odchody, jest w nich dużo odżywczych składników.
Indyk wskoczył na kopczyk odchodów, pojadł i udało mu się wzlecieć na najniższą gałąź.
Następnego dnia, po zjedzeniu jeszcze więcej, udało mu się usiąść na drugiej gałęzi.
Po czterech dniach indyk dumnie zasiadł na szczycie drzewa.
I zaraz zobaczył go farmer, wziął za strzelbę i zestrzelił indyka.

Morał tej historii:
Dzięki g*nu możesz wejść na szczyt, ale ono cię tam nie utrzyma.
.........................................

Lekcja 5

Mały ptaszek uciekał przed zimą na południe. Ale że było bardzo zimno, ptaszek zmarzł i spadł na ziemię. Kiedy tak leżał, przechodząca krowa upuściła na niego trochę ”placka”.
Ptaszek leżał sobie w krowich odchodach i poczuł, że robi mu się ciepło. Było mu tak przyjemnie, że zaczął śpiewać z radości.
Przechodzący kot usłyszał ptasie śpiewy i podszedł zbadać sprawę. Odkrył ptaszka pod krowim plackiem, szybko go odkopał i zjadł.

Morał z tej historii:
1. Nie każdy, kto narobi na ciebie, jest twoim wrogiem.
2. Nie każdy, kto wydobędzie cię z g*a, jest twoim przyjacielem.
3. Jak siedzisz głęboko w g*nie, to lepiej trzymaj buzię na kłódkę.

Koledze Waldemarowi
serdeczne dzieki za wsparcie i cenne wskazowki pomocne przy pisaniu niniejszego kursu sklada autorka; )

czwartek, 28 czerwca 2012

Na dachu swiata...no prawie:)

Panorama Manhattanu z wysokosci i czterech stron swiata.
Slowem z wizyta na tarasie widokowym Empire State Building w Nowym Jorku.







Wiecej zdjec tutaj.

środa, 27 czerwca 2012

Euro po amerykansku.

Co tu kryc. 
EURO budzi emocje jedynie wsrod europejskich i latynoskich emigrantow.

Moj amerykanski znajomek wyznal mi,ze po raz pierwszy w swoim piecdziesieciokilkuletnim zyciu obejrzal mecz pilki noznej.
Bo kibicowal ze mna polskiej druzynie. Kojarzyl zasady, ale wymowic nazwisk polskich pilkarzy nie potrafil.

A ponizej niedzielne klimaty z okolic Times Square.
Kluby, jak widac, irlandzkie zapraszaja w swoje podwoje.





wtorek, 26 czerwca 2012

Nowojorsko. Zadzierajac glowe.




Czasemi  z takiej pozycji mozna podziwiac Nowy Jork. A nawet nie ma innego wyjscia.






Zadzieranie glowy na Dolnym Manhattanie.





Rockefeller Center, przed tym budynkiem stoi slynna choinka.




poniedziałek, 25 czerwca 2012

Pets...czyli domowe przytulaki. Zywe.

Byly juz psiaki, te duze i te malenkie, w torbach, torebkach, wozkach, wozeczkach (tak, dla psow).
Byly koty i kotki w klatkach, na smyczach.
Byly weze na szyjach, szczurki i jaszczurki na ramionach.
To wszystko juz bylo.

Ale tego nic nie przebije.
Nowy Jork, Times Square:



Tak, to jest to o czym myslisz! Dokladnie!!

czwartek, 21 czerwca 2012

środa, 20 czerwca 2012

"Piesn swietojanska o sobotce"...w nowojorskim wydaniu.

Zas Nowy Jorek, ale mi sie ta przekrecona nazwa spodobala:)

I nowojorskie wydanie Sobotki, ale w wersji dziennej.




Yoga na  Times Square. A wiecej info tutaj.




I ja tam bylam i pozycje jogiczne czynilam...
Normalnie bomba!

Lato, lato, lato ach to tak!

wtorek, 19 czerwca 2012

W krainie...ale to juz nie domki letniskowe. cz.3




To ichnie apartamentowce, condominium (condo w skrocie) zwane.


Czasemich wlasciciele wymajaja dwojakiego garazu. Na autko i lodke.
Czasem wystarczy tylko parking na autko i keja na lodke.





Zeby wyplynac na zatoke trzeba przemykac pod takimi oto wiaduktami.


A o innych rodzajach florydzkich domkow tutaj i tutaj.
Bo to juz przeciez bylo wczesniej...

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Sportowo. Ale z Florydy.









Pistacjowy, dokladnie ten znaczek to uwaga na golfiarzy i ich sprzet.

Golf jest dyscyplina niezwykle popularna w Stanch Zjednoczonych. 
Wazne jest, ze moga grac wszyscy.  I swoja kariere sportowa rozpoczynac w kazdym wieku.
 Sezon glofowy na Florydzie jest zawsze w pelni. Srednia wieku powyzej 50.
Ktoz jest na tyle czasowym, by spedzic 4 i wiecej godzin na rozgrywkach?

Jest to tez gra wymagajaca opanowania i koncentracji. Przez to nie jest latwa. Ale mozna bawic sie pysznie atakujac dolki, kiedy ta zlosliwa pileczka ucieka nie tam, gdzie powinna.
Tak, tak...technika,proste  ramiona, wykrok, przylozenie sily do kija i takie tam...

W sumie pola golfowe sa wpisane w krajobraz Florydy. I nie ma osiedla bez wlasnego pola golfowego i kilku basenow. To taka wersja 50+. Nie ma szkol czy przedszkoli, ale pole glofowe jest zawsze!

Zreszta, jak zauwazylam i w polnocnych stanach USA coraz wiecej farm oddaje sie w rece profesjonalistow od trawy, bo z polem golfowym nie tak prosto. To nie tylko kwestia wykopania dolkow, przescigania swiatakow czy aligatorow - to odpowiedni radzaj traw, odpowiednia cietych i zraszanych. 




To nawet odpowiedniego rodzaju odraszacze do rosy (pewnie chodzi o to, by potencjalnemu graczowi nie trzesla sie "lza na rzesie" ...)



Pole golfowe to nic innego, jak swoisty tor przeszkod: jakies jeziorko, mostek, gorka, dolinka. I odrobine rozne zasady gry dla Pan i Panow.

A mnie osobiscie rozbawilo, kiedy zona Tigera Woods'a pokazala inne niz golf zastosowanie   kijow.
Moze taki sprzet powinien byc w posiadaniu kazdej malzonki?

Poszczegolne pole golfowe ma swoj klub, garaz i oczywiscie restauracje. 
Nazwa tej restauracji dla kazdego klubu jest taka sama. Brzmi...

Jesli ktos prawidlowo odgadnie - zapraszam na obiad! 
To restauracji czy restauracyjki na polu golfowym. 
Wczesniej mozemy rozegrac partyjke.

A tu rzut oka na moj osiedlowy klub golfowy.

sobota, 16 czerwca 2012

Mialo byc o sporcie, ale nie tym, tylko innym, ale inaczej sie nie da.





I nie da rady pominac meczu Polska- Czechy
Tym bardziej, ze specjalnie z tej okazji moj znajomek Jim urzadzil party. Ok, amerykanska wersja Dnia Ojca tez wchodzila w gre.
Party czyli basem, grill i mecz. No, moze  w troszke innej kolejnosci. Basen jako przerywnik na ostudzenie emocji.

Wszystko zaplanowane na zewnatrz. Ale sie nie da. Bo meczyk.

Niestety, Mily gospodarz,musi zadbac na przyszlosco telewizorek na zewnatrz, bo przenieslismy sie na czas swietego meczu do domku. Mokrzy.
Troszke z nas kapalo, stroje kapielowe ledwo oblecialy z wody. Ale za to bylismy  duchem i cialem, i mokrym nawet cialem z Naszymi.

Tym razem wersja HD meczu, dla mnie laptopek oczywiscie i komentarz po polsku oraz Syn i znajomek Andrzej online, ktorzy odpowiadali na udziwnione moje pytania.

Dlaczego bramkarz ma czapke/helm/ochraniacz czy cokolwiek to ma na glowie?

No co ja mam powiedzic Amerykancom zakochanym w footballu, gdzie zawodnicy maja helmy przeciw wzajemnemu gruzieniu sie? W tej dyscyplinie bowiem wszystkie chwyty sa dozwolone.

Albo co druzynom da remis?
Myslalam, ze jedna ze stron musi wygrac i bedzie dogrywka albo rzuty karne.
Jedrus, dzieki, ze nie wyszlam na totalnego glupa:)

Bramkarz jest fenomenalny. Byl.

1: 0 czyli dupa.
 Mimo miedzynarodowego kibicowego wsparcia skonczylo sie jak zwykle.
Co znaczy? Zawalili, gdy ciagle byla szansa. Jak twierdza znawcy tematu...

Milo zaskoczyla nas Grecja. Moze im chociaz sie poprawia troszke nastroje i notowania na arenie miedzynarodowej?  
Jak fajowo ktos skomentowal: predzej wyjda ze strefy euro niz wyjada z EURO.

Dla mnie EURO is over:)

Podoba mi sie zdanie Trenera kadry, F. Smudy: "Chłopaki, to co mieli w nogach i w sercach, wszystko zostawili na boisku".


Dla chetnych strona, na ktorej oglada mi sie dobrze meczyki: http://pl-sport.tv/stream-3.htm

Rafal tez podrzucil mi inna: http://www.liveuro.tv/channel-2.php. 
Tutaj potrzeba jakies wtyczki, wiec sie nie wtyczam, ale dzieki.

czwartek, 14 czerwca 2012

A deszcz na Florydzie znaczy...




Lunie za moment. Na moment.

100% wilgotnosci i zar lejacy sie z nieba sprzyjaja deszczom, ulewom raczej.
Trwaja one do 15 min. Gora. Ale to nie deszcz, to tak, jakby ktos z wiadrem wisial u gory i wode lal.

Po deszczu dalej goraco i wilgotno. To wlasnie znaczy deszcz na Florydzie, goraco i wilgotno.
Nie ma tego swiezego tchnienia znanego mi z czasu po burzy z Polski.
Tropiki w koncu.

Co nie przeszkadza hibiskusom usmiechac sie cudnie.