1

1

niedziela, 6 maja 2012

Floryda i domy. Cz II.

 Pisalam juz o moich florydzko-domowych letniskowych skojarzeniach.

Teraz tez domowo. Troszke w wypasionej wersji, za grube miliony. Dolcow. 





Ten typ domu, tuz przy plazy warto miec. Nie wiem, czy jako inwestucje kapitalu czy dowod na rozbujane ego...



Piekne sa. I smutne zarazem. Odgrodzone plotami czy parkanami, czesto ze straznikami broniacymi dostepu, sluza gospodarzom do 6 tygodni w roku.

Taki szpan po tej stronie Florydy. Piekny... Jak z bajki...





1 komentarz:

  1. Ta ostatnia posiadłość mi się bardzo podoba. Uwielbiam chaty o hiszpańskiej architekturze. Wprowadzają mnie w wesoły nastrój.
    Tylko dla mnie jest za wielka. Jestem zwolenniczką "simple life", a wielkie kojarzą mi się z kotłem i problemami.
    W tropiku, nad morzem, dokoła bujna zieleń, Palapa i żabi skok do miasta - tego potrzebuję.
    Pozdrawiam ze słonecznej Ottawy. W końcu zrobiło się ciepło, promienie słońca grzeją, a ja jestem uśmiechnięta od ucha do ucha.
    I tego samego ci życzę.
    Lilka
    http://owocdecyzji.com/

    OdpowiedzUsuń