1

1

środa, 4 lipca 2012

Independence Day...z talerza:)

Swietowania ciag dalszy...

Piknik rodzinny. 
Kazdy cos przyniosl ze soba: salatek rozmaitych ci dostatek, deserow, napojow drinkopodobnych (po ktorych czesciej sie biega do toalety niz zakreci w glowie, bo alkoholu w nich jak na lekarstwo, a lodu trzeba wrzucic, bo zar leje sie z nieba niemilosierny).

Jedzenie i obmawianie, niekoniecznie najblizszych, z przewaga tego pierwszego:)
Dzieciarnia zajela basen, zatem dorosli przemieszczaja sie miedzy parasolami dajacymi troszke cienia na podworku, a cudnie wychlodzonym domem.
I bylo sprzatac przed imprezka?

Pare pomyslow kulinarnych zanotowanych i sfotografowanych:


Arbuz z serem feta i liscmi miety.
W zasadzie to caly przepis:
arbuz pokrojony w kostke, 
20dag sera feta, rozdrobnionego (kupic gotowca albo samemu rozdrobnic),
kilka listkow miety (5-8, dla fanow miety)
Wymieszac. Gotowe. 
Ciekawe smakowo.


Salatka pistacjowa.
puszka (20 oz) rozdrobnionych ananasow, razem z sokiem,
budyn o smaku pistacjowym INSTANT,
bita smietana (zas gotowiec, 8 oz),
1 cup malych marshmallows (pianek).

(oz to uncja, a ile w dag to nie wiem, google i ognia:)

Ananasy z sokiem wrzucic do miski, wsypac budyn i wymieszac, dokladnie! Dolozyc bita smietane i marshmallows. Gotowe.
Schlodzic koniecznie, smakuje wybornie!


 Cudaki deserowe, preclowate.
Precle o smaku kwadratowym:)
No jak mam okreslic te kwadraciki (po spodem cudaka), ktore maja ksztalt kwadratu a smak precla?
czekoladowy carmel (gotowiec ze sloika),
M&Ms z kulka preclowa w srodku.

Na kwadracik lyzeczka carmelu, na to M&Ms.
Koniecznie schodzic. I zjec zanim splynie z talerza, ale dobrze schodzony deser trzyma sie przez godzine w niezlym upale.

O innych cudach nie wspomne, pisalam wczesniej, a odsylam na Powrotnika.

I oczywiscie final fireworks z domowego zacisza:)


 



5 komentarzy:

  1. i wszystko ze słoika albo z puszki, w proszku albo gotowe? jak za komuny!

    OdpowiedzUsuń
  2. się otrujesz tam;) ja jeszcze nigdy w życiu nie jadłam hamburgera w sieciówce, muszę zacząć bo to chyba wstyd tak żyć w nieświadomości smaków amerykańskiej kuchni?;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Klarka, Ty musisz tutaj przyjechac!
    Sama omijam szerokim lukiem wszelkiej masci smierdzace fasy food'y, co nie znaczy,ze niechetnie zajadam sie tutejszymi nalesnikami. Wszystko wszakze z umiarem.
    A pojecie amerykanskiej kuchni nie istnieje -to mix chinsko-meksykansko-wlosko-boj-wie -jakiej i jeszcze innej.
    Jak zwykle -diabel tkwi w szczegolach czyli umiar!

    OdpowiedzUsuń