1

1

środa, 18 lipca 2012

Zycie jest nieprzewidywalne...

I to najbardziej w nim lubie...

Sama podpinam sie pod te maksyme.

Wlasnie...
Dzisiaj mialo byc o cudach w mojej okolicy, miasteczku i takie tam, ale do przemyslen i odpowiedzi  wyrwal mnie Pistacjowy, pytajac w komentarzach o przedluzenie wakacji.

Z USA spotykalam sie juz od konca lat dziewiecdziesiatych. Terapia, przygoda, w koncu zarobkowanie.
Mozliwosc wyjazdu byla dla mnie zawsze takim parawanem, zabezpieczeniem. Strace robote w Polsce - zaczepie sie w USA, dorobie, zarobie.
Mialo byc na chwile. Wyjezdzalam z postanowieniem, ze na pol roku, przedluzylam na rok...A za chwile stuknie cztery lata.

I prawde powiedziawszy traktowalam pobyt tymczasowo, ale odkad odkrylam Floryde, znalazlam moje miejsce.

Choc z drugiej strony trudno przewidzic, co przyniesie jutro.

Konkluzja: wakacje ulegaja przedluzeniu!
Czas... sie okaze.

Zatem i tytul bloga powinnam zmienic na:
Moja Ameryka - cale zycie na wakacjach!




Zrobie to, kiedy na stale osiade na Florydzie.

7 komentarzy:

  1. Proponuję coś w rodzaju: przedłużone wakacje. W ten sposób możesz przedłużać w nieskończoność. Cieszę się z Twoich radości i niech Ci tam będzie jak najlepiej.

    P.S. Nie wylosowałem zielonej karty. Szanse były marne, ale jednak 2000 osób z Polski wygrało. Mam nadzieję, że wykorzystają swoją szansę.

    Wszystkiego dobrego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. siema, ja też nie, może za rok albo na dogrywce w listopadzie ;] trzeba być optymistą. (niestety w kwestii PL dawno przestałem być)

      xxx/xgda

      Usuń
  2. cale zycie na wakacjach - do tego palmy, kokosy, slonce i woda! jakby tam jeszcze mowili po wlosku.. :) A.

    OdpowiedzUsuń
  3. good. bedziemy jezdzic do Ciebie na wakacje :)
    J.

    OdpowiedzUsuń
  4. Życzę więc udanych wakacji :)

    OdpowiedzUsuń