Wyprawa nan jest poprzedzona wielkimi przygotowaniami. Ok, moze nie tak znowu wielkie:)
Ograniczone miejsce powoduje, ze przewidziano ograniczona liczbe odwiedzajacych. Na dany czas oczywiscie. Trzeba zatem zarejestrowac sie na stronie www.911memorial.org i zamowic bilet.
Nic nie kosztuje, ale daje wglad ile osob w okreslonym czasie jest na WTC. I to z imienia i nazwiska, bowiem podania danych wymaga rejestracja online.
Czy mozna uzyskac bilety przy wejsciu… nie wiem, ale jest to o tyle ryzykowne, ze nigdy nie wiadomo, czy bedzie mozna wejsc.
Drukujac bilet mamy rowniez dolaczony don sposob dotarcia.
I faktycznie, wysiadajc ze stacji metra w oczy rzucaja sie tablice informacyjne, gdzie sie kierowac.
Kiedy dotrzemy juz na miejsce, raczej na pierwszy punkt programu, bo ktosik z ochrony/obslugi oglada billet i kieruje dalej, potem jeszcze ze dwa obejrzenia (czy wlasciwa grupa, czas), sprawdzenie co tam wnosimy - jak na lotnisku - paski, torebki, klucze, w osobne w pojemniki, na skan, my tak samo, przez bramki.
Po wszystkiem dalej, ze dwa, trzy punkty kierujaco-kontrolne i do wejscia do memorial…
Jak na rozlegly plac budowy wokol jest tutaj cicho i spokojnie.
Sam teren jest ogrodzony wysokim plotem z siatki.
Kamery na kazdym kroku, policja, ochrona i pracownicy i wolontariusze.
Dwa baseny, polnocny i poludniowy, ktore powstaly w miejscu blizniaczych wiez, pokrywaja plyty z brazu z wygrawerowanymi nazwiskami ofiar.
Czy to jest grawerowanie to nie wiem, moze sposob odlewu, bo nie widac, by te nazwiska cos wyzeralo czy byly wykuwane. To raczej odlew z matryc.
W kazdy razie owe plyty sa one podzielone na bloki, takie odcinki. Kazdy jest ponumerowany. Usprawnia to poszukiwanie nazwisk ofiar. Pn, b 50 – wiadomo, ze w basenie polnocnym, bloku 50 bedzie umieszczone poszukiwane nazwisko.
Nazwiska wyszukac mozna w elektronicznych informatorach albo sie wczesniej przygotowac i sprawdzic na stronie www. Ponadto mozna obejrzec film o wbijajacych sie w wieze samolotach, poczytac o wydarzeniach sprzed 10 lat.
Czy miejsce jest dobrym dla zadumy? Nie wiem...
W moim przypadku przywolalo wspomnienia o godzinach przesiadywanych w poblizu fontanny z obeliskiem poswieconym wszystkim tym, ktorzy poswiecile swe zycie w walce o pokoj...Turysci wrzucali tam monety, a wieczorem sprytni bezdomni byli w stanie uzbierac na niezly kufel piwa...
O lezakowaniu na kamiennych lawkach wieczorowa pora (nie, zebym nie miala gdzie mieszkac i zbierala te drobne:) i wpatrywaniu sie w swiatla wiez... I jakie jaja perspektywa robi sobie z oka...
O widoku na zatoke czy Dolny Brooklyn z wiezy...
O podziemnym sklepie z kubkami w dziwaczne desenie...
to miejsce zawsze bedzie przywolywalo smutek.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Liliana
Po tym, co sie wydarzylo, tak.
OdpowiedzUsuńZreszta tam nigdy nie bylo glosno gwarem radosnym, raczej ruch i tempo biznesu.
Nie mialam okazji spotkac tam grajka czy mima, tak jak na Time Squere czy w Central Parku.
Teraz to juz sie nie zdarzy z cala pewnoscia.