1

1

niedziela, 18 grudnia 2011

Zatoka poranna pora.

A po nocy przychodzi dzien...






 
Az po horyzontu kres...
gdzies miedzy niebem a ziemia...





3 komentarze:

  1. Kapitalne klimaty. Spokój i melancholia. Bardzo mi bliskie.

    OdpowiedzUsuń
  2. w takie obrazy można patrzeć w nieskończonoć. Myśli potem trudno zliczyć, ale myśli w niesamowitym spokoju oczyszczają duszę, w nadzwyczajny sposób porządkują nam życie.

    Był to zapewne dzień bez słońca, bo woda w zatoce oświetlona złocistymi promieniami ma zupełnie inny kolor. Nie ma w niej aż tyle szarości. Pamiętam ten błękit, jak bym go wczoraj ujrzała. Pamiętam jak na mnie błogo działał.
    Czy nie jesteś czasami w okolicach Sarasoty?
    pozdrawiam
    Liliana

    OdpowiedzUsuń
  3. Pistacjowy...
    wlasnie odkrylam balsamiczny posmak pustych plaz...

    Liliana...
    to sposob na medytacje, jeszcze tylko nie odwazylam sie rozlozyc maty do jogi, czas pokaze.
    Slyszalam, ze w Sarasocie jest skupisko Polakow, ale jeszcze tam nie dotarlam.
    Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń