W zasadzie na drugie powinnam miec pomidor. Moze byc nawet na pierwsze, tylko jakos tak dziwnie brzmi...Pomidorku? Pom? Dorku? a moze Tomecik? Przecierek? Keczupik jest juz zarezerwowany...
Nikogo Jagoda, Roza, Malwinka, Narcyz, Apple nie zraza. To w koncu tez odroslinne nazwy. Czemu czepiam sie tego pomidora?
Bo je uwielbiam.
Duze, male, czerwone, zolte, nie przemaiwaja do mnie jedynie te z czarna skorka. Czerwone w srodku sa! Ale kojarza sie jakos tak zgnilnie...
Co z tym pomidorem. Ano zakonczylam sezon w moim prywatnym ogrodku. Adios podmidory....ten zapach...
Zeby nie bylo smutno pomodorowo, oczywiscie salatka.
Zawsze kroje na salatke pomodory w czastki, szostki czy osemki - kiedy jest wiekszy, bo nie znosze ciapki, ktora powoduja plasterki.
W najprostszej wersji mozna dodac cebulke salatkowa, oliwe, bazylie, czasem czosnek nawet, kiedy mnie najda czosnkowe smaki.
Albo oliwe zastapic smietana i darowac sobie bazylie.
Albo zrobic "Ful wypas", napyszniejsze odkycie tego sezonu. Pomodorowe odkrycie.
Salatka pomidorowa z blue cheesem.
Pomidory (2 giganty, 4 male),
cebula (chyba, ze ktosik nie lubi),
blue cheese (15 i wiecej dag),
swieza bazylia (od biedy bedzie suszona, tylko ten zapach..)
Pomidory i cebule pokroic wedle upodobania. Ser rozkruszyc i posypac po wierzchu, na to bazylia.
Mozna polac sosem "Vinegar red light". Niekoniecznie. Smacznego zycze na milutki koniec sezonu pomidorowego :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz