PIIGS
Portuguese, Italy, Ireland, Greece, Spain.
Tak nalezy odczytac ten skrot. Pig-swinka, wiadomo jaki jest charakter tego przeniesienia…
Tak o tych krajach mowi sie w kuluarach amerykanskiej polityki.
Od czasu wejscia do UE. Od czasu wiekszych mozliwosci przejedli (zeby nie powiedziec dosadnie, tak, jak robi to swinka) finance publiczne, siegneli debetowego dnia i…
Problemy finansowe krajow zatrzesly Strafa Euro, zagrazaja finansom amerykanskim. Jakby jeszcze jakies byly…inne niz swiezo drukowane.
Na szczescie Kanclerz Niemiec (Jakos jednoznacznie mi sie kojarzy :) choc podziwaiam te Babke) poreczyla za finance Grecji i dzieki temu amerycka gielda podniosla sie troszeczke. A co za tym idzie nastroje spoelczne, ze gospodaka sie dzwiga.
Tyle Amerykanie.
Jak faktycznie dzieje sie w Portugalii, Wloszech, Irlandii, Grecji, Hiszpanii nalezaloby zapytac mieszkajacych tam, zarabiajacych i wydajacych.
Zasiegnelam jedynie prywatnych opinii pracujacych tam Polakow. Zyja, wydaja, zarabiaja. Jedni porozuja, inni odkladaja na “polski czas”.
Masz prace, masz finanse.
I niekoniecznie wszyscy pracuja ponizej swoich kwalifikacji, na zmywakach, w budownictwie czy opiekujac sie zniedoleznialymi obywatelami i obywatelkami.
Ale nie o roztrzasanie warunkow zycia mi idzie.
Zastanawiajacy jest jedynie fakt, dlaczego Amerykanie szukaja usprawiedlowienia dla stanu swoich finansow w Europie.
Tak, powiaznia bankowe, inwestycyjne itd. Rozumiem, ze to jeden wielki obieg...
Pamietam tez sytuacje sprzed kilkudziesieciu lat, kiedy za kryzysem w USA polozyl sie krach jednego z azjatyckich tygrysow, Tajlanii.
Zatem szukaja winnego? Sami probuja byc nieomylnymi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz