1

1

niedziela, 5 lutego 2012

Super Bowl. Super Sport. Super...

Emocje futbolowe przed nami. Dzisiaj sie bedzie dzialo, oj dzialo...
Finaly rozgrywek NFL w Indianapolis. Zimno.

Faktycznie finalami rozgrywek zyje Ameryka juz od dwoch tygodni, kiedy dwie druzyny, Patriots i Giants wylonily sie do finalowego starcia.

Po pierwsze nie mylic football 'u z pilka nozna. To kompletnie cos innego, chociaz w zespole nie brakuje i kopiacych. Futbol w naszym rozumieniu czyli pilka nozna to tutejszy soccer i nie ma wziecia. Uplasowal sie w ogonie popularnych tutaj dyscyplin.

Po drugie obydwa zespoly sa ze Wschodniego Wybrzeza.
Patriots z Bostonu reprezentuja kibicow zrzeszonych jako New England czyli szesc malych stanow do kupy: Maine, New Hampshire, Vermont, Massachusetts, Rhode Island i Connectiut.
Giants  z Nowego Jorku. Nic dodac , nic ujac.

A po trzecie to tak do konca nie wiem, na ile duch sportowej walki sie w tym liczy. Idzie o koszmarne pieniadze. Dla graczy i calej ich otoczki. To jasne.

Dla sponsorow, ktorza na te okazje przygotowali nowe  spoty reklamowe. Oczywiscie jutro bedzie stosowny ranking ich popularnosci.

Dla telewizji, ktora BARDZO DROGO ceni sobie ten czas reklamowy. 
Na jej potrzeby nawet sama gra, ktora sklada sie z czterech pietnastominutowych czesci plus polgodzinna przerwa miedzi druga a trzecia, wydluza czas kazdej z czesci i nawet przerwy do jednej godziny.

Wreszcie restauratorzy o zabarwieniu sportowym zacieraja rece na spodziewane zyski. Owo zabarwienie sportowe to kelnerzy w barwach walczacych druzyn i duze ekrany telewizorow, na ktorych kibice beda sledzic przebieg meczu zagryzajac czy zapijajac.

Wreszcie wlasciciele pizzerni, ktorzy juz przyjmuja zamowienia na jutrzejsze emocje od bardziej przezorniejszych milosnikow football'owych zmagan.

Slowem cos zarowno dla ducha jak i dla ciala. 

Oczywiscie stosowny ranking jutro. Czy wieksze branie miala pizza czy kurczaki?  A jakie napoje wiodly prym? Ktore piwo uplasowalo sie w czolowce?

Slowem, ile zjedzono i wypito kibicujac ulubionej druzynie.

Sama tez dam sie poniesc emocjom.


Jeffrey Phelps/AP

Gi-ants!  Gi-ants!  Gi-ants!  Gi-ants!  Gi-ants!  Gi-ants!


P.S pomeczowe.
Giants wygrali. I, cytujac jednego kibica, zarobili jakies grosze...

2 komentarze:

  1. Sportem się nie interesuję,
    ale piszesz bardzo ciekawie.
    Ameryka żyje jednak trochę inaczej :-)
    Zobaczymy,
    co się będzie działo u nas w czerwcu
    jak zacznie się piłka nożna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciesze sie, ze Ci sie podoba.
    Tak, zdecydowanie Amerykanie zyja inaczej.
    Zapomnnialam dodac, ze nieodlacznym elementem kazdego meczu sa imprezki przed nim. Nie tylko na parkingu pod stadionem, w domach czy ogrodach tez.
    Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń