Zycie nas nie piesci.
Piescmy sie sami.
jak mawial moj Mistrz (w glupawce), Jan Sztaudynger.
Cos sie chyba dzieje, pewnie niedobrego, kiedy pieszczenie przybiera znamiona kryzysu wieku sredniego?
Od jakiegos czasu poszukuje na to odpowiedzi.
Nie, ja sobie kryzysami ani wiekiem srednim (cokolwiek to jest) glowy nie zawracam. Szkoda czasu.
Szkoda rozmieniac sie na drobne.
Trafil mi sie wlasnie taki ciekawy przypadek socjologiczny, jak sam Przypadek o sobie mowi. I co tu z nim zrobic? Z tym przypadkiem sie znaczy?
Nie mamy wplywu na nikogo. Ewentualne zmiany mozemy poczynac sami. Jedynie.
Byc moze ktos nas do tego zainspiruje...
Nie wiem, kto czy co zainspirowalo moj ciekawy przypadek socjologiczny, ale przestal sie mazgaic, wzial cztery litery w troki i ruszyl. Nie tak do konca bez celu, ale przed siebie.
Jedzie przez Floryde z poludnia na polnoc i pamieta o mnie slac mi zdjecia z podrozy...
Zachodnie wybrzeze Florydy, z Naples do Tallahassee.
Zachodnie wybrzeze Florydy, z Naples do Tallahassee.
A czasem trafi sie taki hotel pieciogwiazdkowy....
Miło jak ludzie pamiętają o nas :-)
OdpowiedzUsuńCały czas szukamy inspiracji. Czy to natchnienia do tworzenia, czy do życia. Szczęśliwym, kto ją odnajdzie. Najważniejsze to nie poddawać się i szukać, szukać :-)
OdpowiedzUsuńZapraszam na moje pastwisko, oczywiście:
http://welna-czarnej-owcy.blog.onet.pl
Pozdrawiam, serdecznie!