1

1

wtorek, 3 kwietnia 2012

Freedom czyli rejs po Zatoce Meksykanskiej.






Ok, to kawalek zatoki. 

I zadne slowa nie oddadza mojego zachwytu.
I wcale nie chodzi o milionowej wartosci domy czy jachty.
Przestrzen.



A potem delfiny.
Urzadzily nam pokaz. Bawily sie, jak zwariowane.



A kto ma jeszcze sile i ochote na wrazenia zapraszam tutaj. 

Ale na poczatku, przy zakupie biletu byla jazda.
Zanim weszlam na poklad juz mi zalogant wyznal milosc: "Ja Cie kocham" .

Spokojnie. Bez ekscytacji. Oczywiscie nie mowia to kazdej pani, nie mowia tez po polsku do kazdej pani. Tak sie nam zgadalo.Po prostu. Mial kiedys dziewczyne z Polski i tylko to po polsku jeszcze pamieta. Chcial byc mily, bo na poliglote nie wygladal..:)
ale jak wyglada poliglota?
 

2 komentarze:

  1. Nic z tego ,
    jak w zeszłym roku mnie przewieźli po Zatoce motorówką,
    to patrzeć nie mogę na takie zdjęcia :-)))
    Do złudzenia przypominają mi tę jazdę !

    Twoje zdjęcia są śliczne :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Preferuje zaglowce, ale z tym musze poczekac na wyplyniecie na szerokie wody. Moga byc zatokowe:)
    Dzieki, Ciesze sie, ze Ci sie podoba i sloneczko w pakiecie:)

    OdpowiedzUsuń