Ta stara rzymska zasada jest ciagle aktualna. I ciagle w uzyciu.
Ale porzadek zrobic trzeba.
Przykladem sa troszeczke populistyczne dzialania milosciwie nam panujacego, ale co tu duzo mowic- facet robi porzadek po swoim poprzedniku. Chce opodatkowac najbogatszych, tych powyzej 1mln dochodow rocznie, zniesc ulgi podatkowe dla duzych firm, a takze wyeliminowac rozmaite ulgi i upusty podatkowe oraz zmniejszyc kwoty, ktore bedzie mozna odpisywac od podatku.
Mowi takze: “Jesli nic nie zrobimy ten ciezar spadnie na nasze dzieci”.
Pomysl narodzil sie Panu Prezydentowi po analizie jego wlasnych, osobistych, prywatnych platnosci. Wylozyl na rzecz panstwa 17% od dochodu. I twierdzi, ze to stanowczo za malo. To sie nazywa obywatelska postawa:)
Propozycja prezydecka, zwana juz podatkiem Buffetta, od nazwiska jednego z najbogatszych amerykanskich biznesmenow, ma przyniesc dodatkowe dochody i wplynac na zmniejszenie deficytu budzetowego. Obok, oczywiscie ciec wydatkow wszelkiej masci, czyli ograniczenia wydatkow na zbrojenia oraz federalne programy ubezpieczen zdrowotnych dla emerytow Medicare i fundusz emerytalny Social Security.
Chodzi tez o to, by milionerzy (prawie 240 tys. ludzikow) placili przynajmniej takie same podatki, jak osoby klasy sredniej. Czerpiac bowiem dochody z dywident ze swoich inwestycji na rynku papierow wartosciowych placa podatek w wysokosci15%. Dochody z najwyzszych pensji to 35%.
Latwo policzyc zatem, kto ile wnosi do koszyczka finansow publicznych: 15% z 200 tys.$ i wiecej, a 35% ze 100 tys. - zakladajac, ze w tych granicach oscyluje najwyzsza pensja (nie licze bonusow, bo one kieruja sie swoimi prawami).
Urzeczywistnienie pomyslu o podatkach ma przyniesc oszczednosci rzedu 3 bln dolarow w ciagu 10 lat, a coroczne wplywy z opodatkowania 447mld $.
Obawiam sie jednak, ze sa male szanse na przyjecie tej strategii przez Kongres.
Republikanie, w ktorych rekach jest Izba Reprezentantow, na zadne podwyzki nie dadza zgody. Wg nich to droga donikad i przyczyna hamowania gospodarki. Opowiadaja sie natomiast za kompleksowa reforma podatkow oraz programow socjalnych (Social Security, Medicare i Medicaid).
Plan prezydencki bedzie podstawa negocjacji w temacie redukcji deficytu przez tzw. superkomisje (mieszana dwupartyjna komisja) Kongresu, ktora takowy plan musi uzgodnic do 23 grudnia.
W przeciwnym wypadku, na podstawie sierpniowego porozumienia miedzy Bialym Domem a Kongresem, ciecia budzetowe wejda w zycie automatycznie.
Republikanie nie ustapia pola.
I zas zapowiada sie ciekawie, a w tym juz nie bedzie spychologii na Stary Kontynent.