1

1

niedziela, 12 lutego 2012

Kolezanki z pracy i jezyk urzedowy.

Esperanza z Dominikany,
Drumiella, Mimose, Guetine i Monete z Haitii,
Rolande, Mildread, Illane z Kuby, 
Ingryd z Nigerii,
Marcia i Bernard z Jamajki,
Magalie z Trynidad i Tobago (wygooglowalam, Ameryka Srodkowa,na Morzu Karaibskim),
Neraldine i Franz z Gwatemalii,
Magda z Meksyku (ale meksyk z tym imieniem, bo jest tak polsko brzmiace, choc niektorzy mowia do niej Mazda), 
Olga z Ukrainy,
Doris i Nicole z Austrii,
Linda i Lynda z Ohio,
Justin z Bahamow,
Sharda ze Sri Lanki,
Summer z Florydy (wcale nie dziwne, a czy istnieje jakas Winter np na Alasce?),
Jeff - Szkot, ktory zjezdzil z Lekarzami bez granic ubozsza czesc globu i wszystkie nasze sposoby na naprawianie swiata kwituje: co wy tam wiecie...


Oczywiscie naszym jezykiem urzedowym jest angielski w lepszej lub gorszej wersji.
Czasem slychac hiszpansk,i czasem kreolski (to Haitanczycy), podobny , jak dla mnie, do francuskiego, ale pewnie tyle ma wspolnego z francuskim co koreanski z mandarynskim.



Niech ktos mi powie teraz o tolerancji, szacunku i innej kulturze...



6 komentarzy:

  1. niezła wieża Babel!
    U mnie w pracy urzędowy język to polski.
    Bardzo często używamy też ŁACINY FURMAŃSKIEJ.
    Z różnymi odmianami. Wiejskimi i miejskimi:)
    Pozdrawia Vojtek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakos ta lacina mi nie lezy, nie uzywam i w innych jezykach nawet znac nie chce:)
      Pozdrowionka.

      Usuń
  2. Tolerancji nauczyła mnie Kanada. Tolerancja otworzyła mi oczy, a znajomość angileskiego pozwoliła poznać świat, różnych ludzi, przeróżne kultury. Dopiero wtedy poczułam się wolna, całymi garściami chwytałam uroki naszego świata.
    Właśnie zachwycam się Madrytem. Co za wspaniałe miasto, wypełnione piękną architekturą i tłumem. Cieszę się tu każdą chwilą. W końcu zrozumiałam powiedzienie słyszane przed laty: "życie jak w Madrycie" - uwierzcie mi na słowo, że prawdziwe.
    Jedynie ciepełka brakuje, zimny wiatr hula po ulicach i uliczkach, nakazuje przykryć twarze, zasłonić uśmiechy. Ale ja i tak się raduję.
    Jutro lecę do ciepłego kraju, więc do usłyszenia z Cancun.
    Ślę same serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieje, ze napiszesz, jak wyglada to "zycie w Madrycie", moze byc w sposob zaowaluowany...jak buzki i usmiechy w Madrycie.

      Miej sie w Cancun. Grzej sie:)

      Usuń
  3. kurcze blade,ale mieszanka,pozdrawiam,ala.

    OdpowiedzUsuń
  4. Taki tygiel, jak cala Ameryka:)
    Wierz mi, jest to bardzo sympatyczna mieszanka :)
    Ciepelko podsylam :)

    OdpowiedzUsuń