1

1

wtorek, 28 lutego 2012

Las. Po florydzku.

To taki raczej wynalazek, ten las sie znaczy. Mozna go przemierzac duktem (wybetonowanym albo nie, a jesli wybetonowany to chyba nie dukt?)
Nie radze dobrowolnie zapedzac sie wen. Byc moze mokro, byc moze jakis krokodylek. NA PEWNO mrowki. Rozowe, przezroczyste, kasajace zajadle i pozostawiajace po sobie bolesne, swedzace, opuchniete wspomnienia. A jesli ktos jest uczulony na ich jad... to zdrowia zycze!

By nie skazywac Wrazliwego Czytelnika na niepokojacy wyglad mrowki migawki lesne.
Lono florydzkiej natury.









2 komentarze:

  1. Niby las jak las,
    ale czuć ,że to nie polskie klimaty :-)
    Masakra z tą weryfikacją obrazkową :-(

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie tez ta weryfikacja? sorki, jakos temu zaradze:)

    las jest inny, inny zapach, mimo, ze natknelam sie tam na sosny. I trzeba bardzo uwazac pod nogi.
    Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń