1

1

wtorek, 27 marca 2012

Gosc na blogu: Maciej. Opowiesci z amerykanskiej szkoly.

Pamietam z polskiej szkoly, sprzed kilku ladnych latek, na wszystko trzeba bylo przygotowac procedury. Niczemu i nikomu nie dac sie zaskoczyc.
Rzygalam (sory za kolokwializm, ale to prawda) normalnie tymi procedurami. Procedura na rozlany kwas, atak terrorystyczny, krzywy usmiech szefa. Wszystko trzeba przewidzic w kroczkach, by potem sprostac rzeczywistosci.

Moze to i dobrze?

Nie ma mnie juz w polskiej szkole, ale procedury na wszelki W dotykaja mnie posrednio. Przez mojego syna, ucznia amerykanskiej szkoly sredniej.
Cwicza sie i uczniowie tutaj w mysl zasady: Przezorny zawsze ubezpieczony (chwala chwytom reklamowym PZU:))

Posluchajcie, jak to wyglada z jego perspektywy. Maciej mowi:

Intruz! Wszyscy pod sciane i ani slowa !
Czyli rutynowe cwiczenia w amerykanskich szkolach. 

Sa tych cwiczen rozne rodzaje, m.in. przeciwpozarowe, przeciwbombowe, w razie zamachu. 

Po wydarzeniach z ostatnich lat, kiedy w kilku amerykanskich szkolach srednich doszlo do tragedii - uczniowie wtargneli do srodka z pistoletami i karabinami, a smierc poniesli niewinni niczemu uczniowie i pracownicy owej szkoly - srodowiska szkolne tworza swoisty system zabezpieczen i rutynowych dzialan na taki wlasnie wypadek.

By byc najlepiej przygotowanym na taka ewentualnosc przeprowadza sie cwiczenia zwane “lockdown”, i sa tego dwa typy - “soft lockdown” oraz “hard lockdown”

W "lockdown" (doslownie byloby to, zamkniecie) chodzi o pozamykanie wszystkich mozliwych drzwi w szkole oraz schowanie sie tak, aby intruz nas nie zobaczyl. 

W "soft lockdown" nauczyciele zamykaja drzwi od srodka klasy i wszyscy uczniowie ustawiaja sie pod sciana. O dziwo, nie jest mozliwym zmiescic 30 doroslych ludzkich cial na scianie dlugiej na 5 metrow. Wszyscy wylaczaja swiatla I w szkole nie ma ludzkiej duszy.

Na tak przygotowany grunt do akcji wkracza uzbrojona ochrona szkolna oraz policja, ktorych zadaniem jest jak najszybsze zlokalizowanie intruza i pozbycie sie go ze szkoly. 

W wersji “hard lockdown” nawet ochrona sie chowa, a 3 tysiacom ludzi w szkole pozostaje modlic sie, aby tylko ten morderca nie wybral twojej klasy zeby wyzyc sie metalowymi nabojami. 
"Hard lockdown" stosuje sie, gdy mamy do czynienia z bardzo grozna osoba uzbrojona conajmniej w karabin maszynowy. 
Na miejsce zdarzenia stara sie jak najszybciej dotrzec policja i jednostka specjalna. 

Cwiczenia przeciwpozarowe przeprowadza sie raz na jeden, dwa miesiace. W cwiczeniach przeciwbombowych (ktore nie roznia sie zbytnio od tych pozarowych) uczestniczylem raz.

 "Lockdown" byl przeprowadzy rowniez pierwszy raz za mojej szkolnej kadencji, w minionym tygodniu. 
Mialem farta zostac zamknietym w jadalni, tam, gdzie serwuje sie lunch. Jest to chyba najbardziej niebezpieczne miejsce w szkole (gdyby do wtargnecia intruza naprawde doszlo), bo na kazdej lekcji znajduje sie tam min. 500 osob (przerwa na lunch w amerykanskiej szkole trwa cala jednostke lekcyjna).

Nawet gdyby owy morderca nie mial prawej reki i lewej nogi oraz widzial na jedno oko, cudem by bylo gdyby ktos nie zostal postrzlony w jadalni, gdzie frekwencja waha sie do 5 osob na metr kwadratowy. 
Warto jednak zwrocic uwage na fakt, ze razem ze nami w jadalnii (chociaz nawet lunchu nie mialem!) zostal zamkniety nauczyciel i nawet jemu nie pozwolono opuscic pomieszczenia. Czyli jak juz cwiczymy, to sie nie opierdzielamy. 

 Mowiac o bezpieczenstwie w amerykanskiej szkole, warto wspomniec o szkolej ochronie. 
Na szkole duza (3.500 uczniow) jest ona zorganizowana bardzo dobrze.
Co prawda “oficer szkolny” jest chyba najnizszym stopniem w amerykanskiej policji, sa oni jednak szybcy i efektywni, nawet jesli na  policjantow nie wygladaja. 

Pomimo, ze ich glownym zadaniem w szkole jest sciganie uczniow z korytarzy do klas, to gdy tylko dochodzi do bojki, szybko organizuja sie przez walkie-talkie. Do “miejsca zbrodni” dobiega 5 albo wiecej policjantow-ochrionarzy w mniej niz minute. Wtedy delikwentow zakuwaja w kajdanki. Decyzja o ciagu dalszego postepowania zapada potem i zalezy od "ciezaru zbodni". 
Jesli nie byloby ty nic powaznego (lekka szarpanina lub luzna bojka bez polamanych nosow) wtedy winowajcow doprowadza sie do  biura ochroniarskiego i sprawe zalatwie sie z policja i rodzicami. 
Jesli jednak doszlo do powazniejszego wykroczenia sprawcy sa przekazywani w rece policji i na poczatek trafiaja do aresztu.

Najczesciej taka bojka konczy sie tylko zawieszeniem do 2-3 dni, co znaczy, ze nie mozesz zjawic sie w szkole, nie mozesz uczeszcac na zajecia, a twoje nieobecnosci sa uniesprawiedliwione. To przeklada sie na ocene z przedmiotu i w efekcie jego zaliczenie.

Ochrona w szkole tworzy bezpieczna atmosfere. Sprawia, ze nie przychodzisz do szkoly z bolem brzucha czy glowy, stresujac sie czy nie bedziesz dzisiaj (nie)szczesliwcem dzgnietym nozem (jak to bylo w niektorych amerykanskich szkolach 15-20 lat temu).

1 komentarz:

  1. Procedury są dobre,
    bo w stresie nie myślisz
    i automatycznie wykonujesz wyćwiczone czynności.

    OdpowiedzUsuń