1

1

środa, 30 maja 2012

Reklama. Cos na ukojenie emigranckiej duszy.


Home is where the heart is.

Wiadomo: Tam dom Twoj, gdzie serce twoje.

Podejrzalam reklame, jednego z amerykanskich bankow:

Home is where the heart cash is.

Moze takie podejscie do sprawy to wlasnie odpwiedz na rozterki emigrantow, o ktorych czesto pisze Lukasz u siebie?  I inni tez:)



wtorek, 29 maja 2012

"Witajcie w naszej bajce..."


Pan Brzechwa, jak i reszta Skamandrytow zreszta, jest wspanialy. 
Jego absurd cudowny...

A kto zgadnie, z jakiej to bajki?

                                                                        photo by Andrew, thx

poniedziałek, 28 maja 2012

Za czym kolejka ta stoi?

Pamietam Krystyna Pronko  spiewala o stojacych w kolejce
Teraz to jedynie do kasy.



Ci biedacy zostali w kolejce uwiecznieni.
Czasem trafi im sie rozrywka jakas...


Port Authority w Nowym Jorku. 
Tamtejszy dworzec autobusowy. Gigant.
Ale o nim mozna poczytac pod linkiem.

Mnie ujeli Ci zastygli pasazerowie.
Zreszta tego typu artystyczne cosie, wspominki o ludziach, czy jak je tam zwal artystycznie, powstaja wszedzie. Parki, jakies deptaki, miasta duze i male miasteczka.
Wszyscy chce miec jakiegos spizowego cudaka.

Mnie najbardziej podoba sie, kiedy mozna te cudaki ozywic troszeczke. 
Ponizej oczywiscie florydzkie klimaciki.


                                                                                         photos by Andrew, thx

niedziela, 27 maja 2012

Kolory morza raz jeszcze.

Mnie tych klimatow nigdy dosyc. Wiem, ze to juz bylo...

Ale ja lubie te klimaciki.

Ujscie Hudsonu do Atlantyku czyli pomiedzy Manhattanem, Brooklynem i Staten Island.
Nowojorsko ciagle.



Brooklyn i Staten Island spiete mostem Verrazano.
Troszke chlodem powialo, wiem...

A ponizej morskie klimaty z Europy.





                                                                                 photos by Berti, thx

Nie wiem, tylko czy to rzut oka na Morze Polnocne, Irlandzkie czy Atlantyk.
Berti, poratuj :)

PS. Co do Bertiego: Nie wpisalo mu sie w komentarze, podeslal poczta:
klimaty z Europy to Anglia wsch.wybrzeże-Morze Północne.Urokliwe miejsce o nazwie SCARBOROUGH
Co do morza to tylko mu się przyglądam zimne jak cholera , ale odwaznych nie brakuje!





                                           photos b Andrew, thx

Nic jednak nie przebije klimacikow morz poludniowych.
I jest mi wszystko jedno, czy to na piasku, lezaku, krzesle...

A niektorzy jeszcze chca basenu przy plazy


A  klimaciki afrykanskich plaz? 
Podejrzalam u Judith... Cudne sa:)

                                                                           photo by Judith, thx

sobota, 26 maja 2012

Podroze ksztalca. Nawet podroze subway'em.





Amerykanskie metro, subway, to siec podziemych polaczen, ktora nijak sie ma do ulic na powierzchni. Ma sie do miejsc. 
Kiedy probowalam przyporzadkowac nitki subway'owe drogom - nie moglam sie polapac w sposobie podrozowania. Kiedy sobie to odpuscilam, zalapalam.
Przemieszczam sie wiec z miejsca na miejsce.  I w sumie o to chodzi.

A te podroze czasem trwaja i trwaja...
Mozna zaobserwowac mix ras, ludzkich zachowan, jezykow, nie mowiac juz o wygladzie.
Nawet wolontariusze rozmaitych organizacji podrozujacy w wagonie prezentuja organizacje, program, prosza sie o kase itp.
Dzisiaj bylo o bezdomych. Kazdy potrzebuje a little help

Wczoraj natomiast Jeremy z New jersey prezentowal sie w tancu. Chcial pokazac nam, pasazerom, swoj talent.
- By wniesc odrobine radosci - jak sam mowil. Moze jechal na eliminacje do Idola czy innej Talentowni? 

Dzisiaj mialam okazje posluchac i podziwiac trzech starszych panow  (niestety nie z kabaretu), ktorzy zapodali nam subwayowe jam session. Tak cudnie bawili sie spiewem, ze godziwie zarobili grosze. 

Inna kwestia subway'owa, ktora zaprzata moja glowe: Jak odroznic Azjatow? Kto z Chin? Kto z Korei?  Z Laosu?  Wietnamu?  Sa do siebie ogromnie podobni.
Z Japonczykami jest latwiej. Inaczej skosne oczy, inaczej prowadzone kosci policzkowe i takie praktycznie plaskie buzki.
O pomoc stukalam do znawcy tematu: Born...Ratunku!

Subway jest tez jezykowym tyglem. Kiedys naliczylam az siedem (tak, siedem!) reprezentantow roznych nacji w jednym wagonie. Polacy (to ja z Siostra), Rosjanki, Spanish'e (ale nowomowa, ale jak ich zakwalifikowac, jak gadaja po hiszpansku bez roznicy czy Meksyk, Puerto Rico, Domonikana, Guatemala), Chinczycy (o ile to mandarynski byl, bo tam tez ze sto roznych dialektow), Francuzi, ktorzy akurat towarzyszyli nam w drodze do ferry, by za darmola rzucic okiem na Statule Wolnosci  (ktora nota bene ich przodkowie sprezentowali Amerykanom lata, lata temu) oraz Norwegowie (podgladnelam ich przewodnik po Nowym Jorku) oraz oczywiscie Amerykanie.
A moze powinnam napisac, ze Amerykanie amerykanscy? Bo procz turystow reszta, choc roznojezyczna, jest jednak Amerykaninami.



Jezdzac subway'em prowadze sobie tez takie socjologiczne obserwacje. 
Jest to oczywiscie generalizowanie, ktorego nie lubie, a ktore sama niniejszym czynie. Ale obserwacje.
Dlaczego Spanishe garna sie do prac fizycznych?
Jezdza zakurzeni, upaprani farbami, cementem, umeczeni sloncem i wilgotnoscia.
Azjaci natomiast garna sie do nauki. Rozwiazuja zadania matematyczne, czytaja, cos znacza w skryptach anglojezycznych.
Ciekawe...

I takie to moje podrozowanie.

piątek, 25 maja 2012

Wiosna, wiosna jest nareszcie...




Wiem,ze na wiosenne zachwyty to troszke pozno, ale dobrze sobie przypomniec polnocne klimaty, cztery pory roku (te Vivaldiego tez) i sloneczko pieszczace, nie palace.
















Ciagle spacerem po Battery Park, a jeszcze wiecej spacerowania tutaj.

Ponoc cieplo i w Londynie, cieplej nawet niz w Miami. W to wiary jakos nie daje...
Londynskie wiosenne klimaciki ponizej

                                                                          Photo by Andrew, thx.

czwartek, 24 maja 2012

"W portowych kranach wiatr gwizdal z zalem..."

To bylo w Rostocku, lata temu.
Tutaj jedynie krany, przy dokach w New Jersey.
Widziane okiem aparatu z Battery Park, ciagle Dolny Manhattan.








Ale ujscie rzeki Hudson sluzy do zeglugi wszelakiej. 
Pieknie wygladaja zaglowki, nie wiem tylko, czy przy "tutejszym" wietrze mozna rozpiac spinnaker...


środa, 23 maja 2012

Ciastek czyli dlaczego kocham Nowy Jork.

Dwie emocje. Dwa bieguny.
Mozna go kochac. Moza nienawidziec.
Jest tysiace powodow za i przeciw.
I nigdy nie ma o nim calej prawdy, polprawdy.
Nie daje sie okielznac. Mnie.
Nowy Jork. 


Ciastek.
Ubawil nam podroz ferry z Manhattanu na Statei Island w czwartkawa noc.


Tych mlodych ludzi spotkalam przy wejsciu na dworzec autobusowy. To tylko niektorzy.


Takie wynalazki tylko w Nowym Jorku.





wtorek, 22 maja 2012

Co podpowiada wyobraznia?

Nie ma jak wyobrazenia, skojarzenia, glupawka

Ciagle Dolny Manhattan, Battery Park.





W poblizu nie bylo zadnej armaty.
A pan Freud przeniesienia odnosil do mezczyzn...



poniedziałek, 21 maja 2012

Z poradnika florydzkiego ogrodnika. Piwonie w Nowym Jorku.


Trafilam na wiosne. Kwieciem piekna. Wiosenna.
Oczywiscie, ze sie zachwycam, bo Floryda porami namieszala mi troszke.
Zimno mi, to prawda. Ale sie adoptuje.

Battery Park. Dolny Manhattan.
I piwonie.
Prawdziwe, piwonia pachnace.









Wiem,ze niepodobne. 
Dlatego je mam. 
I ten ich zapach. Mnie sie kojarzy z Bozym Cialem.


piątek, 18 maja 2012

Plan na najblizsza przyszlosc. Dalsza tez, a co mi tam...







                                                                                         All photos by Andrew

czwartek, 17 maja 2012

Na wszelkie klopoty i troski najlepsza sa paczki!

Nieszczesliwy czlowiek w Londynie.
Hej Londynczycy, czy ten Londyn jest tak faktycznie smutny, czy to tylko  kwesta podejscia?

Pisalam juz o Ciekawym przypadku socjologicznym, ktory odkryl swoje miejsce na Florydzie. 
I w sumie tez zadomowil sie na moim blogu. Moze nie wspolredaguje go ze mna, ale podsuwa tematy, pomysly i zdjecia.

Wrocil do Londynu i mu zimno, smutno i... (tu mozna sobie dopisac wedlu uznania).

Osobiscie bawia mnie takie rozterki, nie jestem wstanie pochylic sie nad uzalaniem sie nad soba. Jestem w stanie wylac potoki lez. Ze smiechu. Bo zycie jest piekne, tylko nie wolno sie go bac. Trzeba nim zyc, a nie czekac...Wlasnie? na co?

Pokoj. Dostep do kuchni. Czasem taki jest zywot emigranta. Czasem tez na glowie rodzina wlascicieli.
Wkurzajaca praca. Piatek, ktory nie rokuje nadziei na fajny weekend. Slowem d...
Jedyna pociecha to pyszne jedzonko, rodem z polskiego sklepu. Pomidorowa i pierogi z kapusta i grzybami. (Boze, nie pamietam, kiedy je ostatnio jadlam. Nawet nie na wigile, ale to nie moja historia).

Juz od progu slychac gwar. Zas przedszkole. Oni  (sie znaczy wlasciciele) chyba tak maja, ze raz w tygodniu organizuja rodzinne przedszkole, zeby reszta familii od dzieciarni odpoczela. 
Zwariowac mozna, na trzydziestu metrach kwadratowych dziesiec dzieciakow w przedziale wiekowym od 3 do 5 lat. Koszmar. Rozwrzeszczany koszmar.

Kuchnia zajeta. Produkcja paczkow. 

Dlaczego mnie to spotyka? Za jakie grzechy? 
Niech mnie ktos przytuli... 
Padam na lozko. w opakowaniu. Buty, kurtka, plastikowa siatka z zakupami z polskiego sklepu w reku.
Padam i lewiatuje. Duch unosi sie i patrzy na tego wymietego goscia, ktoremy zachcialo sie Londynu, a on nuci za Kuba Sienkiewiczem: co ja robie tu...oooo. ci Ty tutaj robisz...

Nagle stuk -puk. Bo cukru braklo...
Oczywiscie,ze poratuje, ale paczka chce. Zajechaly dwa.
Osloda zycia.
Cudna slodycz na moje utrudzone serca tulacza, jak sie okazalo nie za chlebem tylko paczkami.

Gdyby nie te paczki zielona zlosc by mnie zalala. A tak: na klopoty i troski najlepsze sa paczki.

Moral, wnioski, riposta:
Dwa paczki zazegnaly powazny kryzys spoleczny w londynskiej dzielnicy nedzy..


To mam sie smiac czy plakac?

Sloneczko londynskie w pakiecie:

Ale plaz to ono nie przebije...




poniedziałek, 14 maja 2012

Drogi, szosy, autostrady. Oczywiscie na Florydzie.


Szeroko i plasko.
Niektore drogi asfaltowe, niektore betonowe. Wszystko po to, bo w trakcie letnich upalow asfalt nie slynal do najblizszego rowu melioracyjnego czy niemelioracyjnego.



Droga osiedlowa. 
I niestety mnostwo progow zwalniajacych. Na dlugosci 1 mili Lakewood Rd
 naliczylam  10 (tak, dziesiec progow). Po co? Pohamowac mlodziez w predkosci.



Drogi szybkiego ruchu. Cztery pasy w jedna strone to norma. Kwesta tylko osuszenia gruntu, rozciagniecia siatek przed zwierzyna i gotowe.
Warunki klimatyczne sprzyjaja robotom drogowym. Ok, moze latem jest zbyt upalnie i mokro. Poza tym, na przestrzeni calego roku zimno i mroz nie sa czestymi goscmi tutaj, stad tez roboty trwaja i trwaja.

Naturalnie, ze wszyscy na ich przebieg narzekaja. W koncu trzeba sie stulic na dwoch pasach zamiast czterech.

                                                                       All photos by Andrew
A potem mozna juz sobie pomykac w spokoju...

Dobrze przygotowana i rozwinieta siec drog sprzyja podrozom. Trase 100 mil latwo pokonac w 2 godziny. Floryde mozna przejechac z pn na pd w ciagu 8 godzin. 
Mozna wybrac trasy lokalne, wtedy schodzi dluzej o dwa dni:) ale rekompensata sa widoczki.
W koncu cos za cos.