1

1

środa, 30 maja 2012

Reklama. Cos na ukojenie emigranckiej duszy.


Home is where the heart is.

Wiadomo: Tam dom Twoj, gdzie serce twoje.

Podejrzalam reklame, jednego z amerykanskich bankow:

Home is where the heart cash is.

Moze takie podejscie do sprawy to wlasnie odpwiedz na rozterki emigrantow, o ktorych czesto pisze Lukasz u siebie?  I inni tez:)



5 komentarzy:

  1. Tak też można myśleć,
    a właściwie wielu tak myśli nie mając innego wyboru...

    OdpowiedzUsuń
  2. Cash nie wątpliwie ma duże znaczenie, jednak liczy się coś innego. To przychodzi z wiekiem. Wszystkich nas ekscytują inne rzeczy. Dla mnie, materialne przestały mieć znaczenie. Przez lata do tego dojrzewałam, aż pewnego roku będąc w Meksyku pojechałam na wyspę Holbox. Mała wysepka na Zatoce Meksykańskiej. Nie ma na niej banków, super samów, Walmartów, nie ma samochodów. Ulice są z białego plażowego piasku. Każdy kogo tam spotkałam był uśmiechnięty, dokoła otaczała mnie sama radość. Także bujna przyroda cieszyła.
    W restauracji do której zaszliśmy poznałam pana X, był po pięćdziesiątce, z pochodzienia Kroatem, ale na stałe mieszkał w Ameryce, w Kalifonii. Od lat trudnił się przygotowywaniem koncertów dla wielkich gwiazd, typu Michael Jakson, Celine Dion itp. "Cash-u" miał jak diabeł gwoździ, ale praca go wykańczała. Miał jej po dziurki w nosie. Pewnego dnia, przyjaciel patrzył na szarą twarz pana X, jego szkliste ze zmeczenia oczy i zaproponował mu wyjazd na Holbox i zajęcie się tam małym hotelikiem przez 3 lata.
    Zmęczony pan X przyjął propozycję przyjaciela i wyjechał z szalonej Ameryki. Życie na Holbox przywróciło jego siły, wskrzesiło jego radość.
    To On, Mr. X powiedział mi:
    - Lilka, nie wiesz jak mało potrzeba, by być szczęśliwym.
    Zrezygnował z pracy, która przynosiła mu dobrobyt i na stałe osiadł na mełej meksykańskiej wyspie.
    A ja nie mogłam się napatrzeć na jego pogodne lico, uśmiech nieznikający z twarzy oliwkowego koloru z rumieńcami.
    Od tej pory inaczej patrzę na życie. W Meksyku poza miłością, niewiele mi potrzeba, żeby być szczęśliwą.
    Zatrzymajcie się na chwilę, powąchajcie róże i pomyślcie sami - co w życiu się naprawdę liczy?
    Pozdrawiam
    Liliana
    http://owocdecyzji.com/

    http://owocdecyzji.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Liliana, dzieki za dobre slowo. Masz racje, ze piekniej byc niz miec. Tylko sztuka jest to zrozumiec. Rozmieniamy sie na drobne i tracimy czas w pogoni za groszem...

    Wyczytalam kiedys u Wojtka Kmity,ze stajemy sie wlasnoscia naszych rzeczy i od tego czasu przeszlam na minimalizm.
    Dobrze mi z tym. Spokoj nosze w sobie.
    Oczywiscie zycie hojna reka rozdaje nam i nieszczescia. Ale one sa szczescia tylko troszke inne:)jak powiada Ks. Twardowski.

    "W zyciu piekne sa tylko chwile" i szczeciarz ma ich cala kolekcje.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. "W zyciu piekne sa tylko chwile" i szczeciarz ma ich cala kolekcje......
    A jak mi jeszcze powiesz, że my do takich się zaliczamy, to dzisiaj, mimo że pochmurnie
    w sercu będę nosiła radość.
    Cheers?
    Liliana
    http://owocdecyzji.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Liliana, czy Ty masz jakikolwiek watpliwosci,ze jest inaczej? Oczywiscie,ze jestesmy szczesciarami, bo otacza nas radosc drobinek. Nanizujemy je na nitki, niczym radosne paciorki, a ich aura szczesliwosci odbija sie blaskiem w naszych serduchach. To proste:)
    Pozdrowka.

    OdpowiedzUsuń