1

1

poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Sens. Szczescie. Po prostu zycie...



Nie jestem jedyna ani pierwsza w poszukiwaniu zrozumienia i nadaniu zyciu i wydarzeniom wokol mnie sensu. 

Sytuacje na pograniczu zycia i smierci czesto daja dla mnie pretekst dla takich przemyslen.

Moj ulubiony filozof Pan Leszek Kolakowski super o tym traktuje.
"W zyciu nie nalezy szukac sensu, a ten, kto go szuka, sam jest sobie winien" 

Tylko zeby jeszcze ze swoboda i spokojem to wszystko zaakceptowac... 
A czlek sie burzy, walczy, trwoni czas... 
A potem wraca do punktu wyjscia, ze to w sumie i tak bez sensu (z ta walka i poszukiwaniem sensu) i jedynie wiara w glebszy sens tego wszystkiego ma sens.
Mozna sie pogubic...

Leszek Kolakowski:

"..Rozumiem, że chcielibyśmy mieć niezawodnych mistrzów… Ale nie jest pewne, czy są tacy mistrzowie, nie jest pewne, że oni muszą mieć rację, i nie jest pewne, że powinniśmy ich słuchać. Nawet dobre rady bardzo dobrego mistrza nie muszą pasować do mnie i mojego życia..."



Oto zbiór przykazań Leszka Kołakowskiego:

  • Po pierwsze: przyjaciele.  A poza tym:
  • Chcieć niezbyt wiele,
  • Wyzwolić się z kultu młodości,
  • Cieszyć się pięknem,
  • Nie dbać o sławę,
  • Wyzbyć się pożądliwości,
  • Nie mieć pretensji do świata,
  • Mierzyć siebie swoją własną miarą,
  • Zrozumieć swój świat,
  • Nie pouczać,
  • Iść na kompromisy ze sobą i światem,
  • Godzić się na miernotę życia,
  • Nie szukać szczęścia,
  • Nie wierzyć w sprawiedliwość świata,
  • Z zasady ufać ludziom,
  • Nie skarżyć się na życie,
  • Unikać rygoryzmu i fundamentalizmu.

4 komentarze:

  1. alez to niemozliwe....nie szukac szczescia? To zupełnie zaprzecza moim zasadom. Szczęscie jest mi potrzebne do radosnego zycia, bo ja chcę wstawać pogodna i cieszyc sie z kazdego dnia.
    I chcę wiele.
    To przeciez mobilizuje. Wiele slonca i spokoju, nie koniecznie $$$, ale sie przydadza, by polecieciec tam gdzie slonce nas wyczekuje.
    A z tym ufaniem..... nie mowie ze nie, ale radzilabym bym byc ostrozna.
    Pozdrawiam
    Liliana

    OdpowiedzUsuń
  2. Prof. L. Kolakowski super mowi:
    "Nawet dobre rady bardzo dobrego mistrza nie muszą pasować do mnie i mojego życia".
    Byc moze traci to troszeczke New Age, zeby brac i robic tak, jak sie wlasnie mnie podoba...
    Ale to wlasnie ta wlasna miara.

    Pozdrawiam i sloneczka zycze, bo u mnie niebo placze

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo trudno tak wszystko hurtem zastosować. Ja bym to potraktował jako refleksyjne sugestie, do których każdy mógłby dodać coś od siebie.

    Na miernotę życia trudno mi jest się godzić. Jeszcze ciągle mam ochotę się z nią siłować, choć faktycznie coraz rzadziej.

    Z "Nie szukać szczęścia" zgadzam się całkowicie.

    Mistrzowie wg. mnie nie istnieją. Są jedynie ludzie, którzy poświęcają czas na głęboką refleksję i jej precyzyjne sformułowanie.

    Pozdrowienia z Warszawy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czasem ta miernota czy marnota tak daje w kosc, ze szukam w tym wszystkim celu, zeby nadac sens nawet temu, co robie.
    Potem wszystko traci naiwnoscia, bo zadna ze mnie specjalistka od rozpychania sie lokciami...

    Jdyne wyjscie "pokorna akceptacja".
    ona pomaga, bo okazuje sie potem, ze wszystko mialo sens czy cel, troszke inny lub calkiem inny od zakladanego przez mnie.

    I co zrobic, zeby uproscic to, co sam czlek pokomplikuje...

    Ale juz Starozytni mieli z tym problem. Ich nie ma - problem pozostal.
    Pozdrawiam filozoficznie:))
    Raczej fizoloficznie (bo to filozofia na moj wlasny uzytek:))

    OdpowiedzUsuń