Maj w amerykanskiej szkole obfitowal w, nazwijmy to z "polska", bale maturlne. Prom. Elegancja.
Czerwiec natomiast to czas zakonczenia szkoly.
Traktuje oczywiscie o stanie Nowy Jork i samym Nowym Jorku.
Czas ukonczenia szkoly sredniej jest czasem szczegolnym. Znamy to z autopsji. To znaczy znaja Ci wszyscy, ktorzy szkole srednia ukonczyli.
Tutaj ukonczenie high school w 50% przypadkow jest tozsame z zakonczeniem pobierania nauki. Tak, to smutne, ze w kraju z takimi mozliwosciami zaledwie 50% absolwentow szkol srednich podejmuje studia. Przyczyny sa naogol dwojakie: kasa (a raczej jej brak, bo szkoly wyzsze sa platne. Wszelakie.) oraz przyczyny spoleczne (wzorce w domu, mozliwosci czy checi wlasne). Ale o tym kiedys :))
Wracajmy do uroczystego zakonczenia szkoly sredniej.
Graduation 2011.
Przezywalam je w szkole mojego syna. Czynilam sobie wprawki przed przyszlorocznym wezwaniem. Tak, synus jest juz seniorem, czyli czwartoklasista. To zobowiazuje :))
Sama uroczystosc jest z gatunku galowej. Togi, krawaty, wysokie obcasy (nie jako dodatek do "Gazety Wyborczej"). Niektorzy jednak stawiaja na luz i wygladali, jakby wlasnie wyrwali sie z meczu albo oderwali od pilnej robotki. No coz. Wolnosc.
Nie ma sensu nad tym ubolewac, gdyz stroje "cywilne" zakryly togi w kolorze szkoly. Biale dla dziewczat. Niebieskie dla chlopcow..
Szkola organizuje te uroczystosc tam, gdzie moze pomiescic nie tylko absolwentow, ale i ich gosci. I gdzie wszelkie procedury stanowiace o bezpieczenstwie beda spelnione. Z reguly jest to poteznych rozmiarow aula lub boisko szkolne. Niestety, nawet w tak przygotowanych warunkach nie zawsze mieszcza sie wszyscy chetni. Stad ta impreza jest tez "biletowana". Absolwentowi pozostaje dylemat, kogo zaprosic, kiedy ma do dyspozycji 4 bilety.
W tym roku wladze szkolne wpadly na pomysl przeniesienia uroczystosci na boisko klubowe Yankee Stadium na Staten Island.
Yankee to nowojorski klub bejsbolowy, a stadion na Staten Island jest wlasnoscia jakiegos ligowego klubu. To nie ten slynny i potezny Yankee na Bronxie (czy gdzie tam pobudowano nowy).
W kazdym razie stadion pomiescil wszystkich chetnych i nawet nie trzeba bylo walczyc o bilety wstepu na uroczystosc.
Uczniowie, w togach, zebrali sie w jednej czesci stadionu. My - goscie zasiedlismy na trybunach w oczekiwniu na show. Kazdy mial swego bohatera.
Tak przygotowano czesc dla Uczniow i wladz szkolnych. Na plycie boiska, zwanego diamont, wylozono specjalne maty chronace trawe i to cos czerwonawe. Przygotowano 700 miejsc siedzacych dla uczniow. Nie wiem, czy nie dotarli wszyscy absolwenci czy sie cos komus...
Pod bialym namiotem zajela miejsca szkolna orkiersta ze swoim opiekunem - dyrygentem.
Oprawa muzyczna zapewniana we wlasnym zakresie :))
Absolwenci zgromadzeni na tybunach, przygotowani do uroczystego "wmaszerowania".
I wystartowali...
Nie bylo konca oklaskom. Kazdy bowiem student mial swoj wlasny team rodzicielsko-babcino-dziadkowo-cioteczno-kolezenski.
Niektorzy specjalnie przybywali na te uroczystosc z roznych zakatkow Stanow. Nawet swiata.
Mialam okazje spotkac Dziadeczkow z Albanii.
Nie wspominajac juz o polskich rodzinach :))
Chwilke zeszlo, zanim bohaterowie zajeli miejsca. Nikt nie naciskal na tempo.
Kazdy chcial sie nacieszyc swoim hero :)
Usiedli.
Ale zaraz wstalismy wszyscy. Uroczystosc rozpoczely slowa przyrzeczenia (deklaracji?):
"I pledge allegiance to the flag of the United States of America,
and to the republic for which it stands,
one nation under God, indivisible,
with liberty and justice for all."
Slowa tej roty sa codziennie powtarzane przez mlodziez szkolna tejze szkoly. Taki swoisty hymn na poczatek dnia.
Faktem jest, ze leci on z gotowca, a niektorym ciezko nawet podniesc urzadzenia do siedzenia.
Tutaj jednak wszycy recytowali zgodnym chorem.
A potem naturalnie hymn panstwowy, odegrany przez szkolna orkiestre.
I poczet sztandarowy sobie odmaszerowal.
Kazdy amerykanski poczet sztandarowy jest czteroosobowy. Ok, nie kazdy.
Jeden jest trzyosobowy, najglowniejszy. Tylko z flaga amerykanska w roli glownej.
Jezeli natomiast prezentuje sie poczet organizacji wojskowej, stowarzyszenia, szkoly itp - najpierw jest flaga narodowa, potem kazda inna (formacji wojskowej, policji, strazy pozarnej, parafii itp).
W tej szkole jest oczywiscie klasa o profilu wojskowym, ROTC (The Reserve Officers' Training Corps). Jest to formacja Air Force.
Mowa dyrektora szkoly. O nadziei pokladanej w mlodych, wlasnie wyedukowanych ludziach, o swietlanej przyszlosci przed nimi ( i nami, staruszkami, za ich przyczyna) czyli to samo co w kazdej szkole.
Potem przemowa w imieniu swiezych absolwentow.
"Bedziemy lekarzami, prawnikami, inzynierami, kongresmenami.... Imie szkoly poniesiemy w swiat.....Zawsze bedzie w naszym sercu miejsce dla wspanialych pedagogow i ich zyciowej madrosci, ktora teraz bedziemy doswiadczac sami.
A nasze kolezanki i nasi koledzy.....".
To samo na calym swiecie :)))
Nie moglo zabraknac czasu na nagrody, wyroznienia i pochwaly. Nauka, osiagniecia sportowe, stypendia.
A wreszcie czas na rozdanie dyplomow ukonczenia szkoly.
Towarzystwo w porzadku maszerowalo po dyrektorski uscisk i dyplom. Wczesniej kazdy z 630 studentow zostal wymieniony z imienia, imion jesli ma takowych kilka i nazwiska.
Nie jest to latwe, kiedy mieszaja sie nazwiska slowianskie, arabskie, indyjskie, chinskie.
Dlatego tez kazdy z uczniow mial przygotowana kartke z czytelnie napisanym wlasnym imieniem i nazwiskiem oraz fonetycznie. Jak po prostu te : Jan Hu Costam czy Brachowski czy Jura czy Xsien Ahmed, Mohammed, Sarakalamigilaya, Lee Tu, Xiangwoo wymowic.
Najfajniejsze, ze do tej szkoly uczeszczalo kilku Jezusow i paru Mahometow. To dopiero lekcja tolerancji.
Po odebraniu dyplomow ukonczenia szkoly przyszla pora na przelozenie dyndadelek, fredzli na czapkach. Znaczy sie absolwent!
By podkreslic tego wage czapki poszybowaly w gore wsrod piskow, krzykow, oklaskow.
Dopelnilo sie. Edukacja na tym etapie ukonczona.
Wreczane dyplomy to jedynie etui na zasdniczy dokument, ktory przyjdzie poczta :)))