1

1

wtorek, 15 listopada 2011

Rzezby w ogrodku florydzkim. Zywe.

Zagladaja na chwilke. Czasem pozuja, a czasem wieja.
Florydzkie rzezby. Taki dodatek do kwiatowej kompozycji.




A czasem sie przyczaja i udaja.


Generalnie lakomia sie na darmowe zarcie. 
Ges rozbawila mnie ogromnie. Nie wiem, czy w tym stadzie kaczek sie szarogesi, ale zawsze stara sie zwrocic na siebie moja uwage.


Czapla (czy cokolwiek to jest) olewa to zebracze towarzystwo z gory.
Taka  ze niby wazna...

Generalnie wszystkie dzikozyjace zwierzeta na Florydzie sa objete ochrona z ramienia stanu. Wolno im robic to, co im sie zywnie podoba.
Wkurza to kierowcow, kiedy stadko kaczek niespiesznie wedruje sobie od stawu do stawu, ktorych tu zreszta pod dostatkiem.
Dla ochrony zwierzyny przed nieszczesliwymi wypadkami na drogach szybkiego ruchu, oczywiscie poza miastami czy osiedlami, postawione sa siatki uniemozliwiajace wejscie zwierzynie na jezdnie.

2 komentarze:

  1. Aniu,
    tymi zdjeciami przenioslas mnie na Floryde. Bylam tam conajmniej 4 razy. Pamietam biale czaple, ktore faktycznie widac bylo na kazdym kroku. Maja one tyle wdzieku i uroku, ze patrzac na nie buzia sama mi sie smieje, a nastroj tropiku powraca ciepla fala.
    Kocham tropik, w nim wiele miejsc, ktore darze wielkim sentymentem. Serce jednak zostawilam w Meksyku. Za nim tesknie bolesnie.
    Mysle ze chyba az tak bolesnie by nie bylo, gdybym zamiast w Ottawie, mieszkala na Florydzie. Ciepelko i tamta bajkowa przyroda na pewno koila by moja dusze. A tu gniew juz w nia wstepuje, bo na czwartek zapowiadaja SNIEG! grrr!
    korzystaj ze Slonecznego Stanu ile wlezie i nie przestawaj posylac nam malownicznych fotek.
    pozdrawiam
    Liliana
    http://owocdecyzji.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Liliana, lap jeszce garsc promykow. Bedzie cieplej i radosniej. Chocby tylko na duszy:)

    OdpowiedzUsuń