Mam nadzieje,ze nie chinska jakosc.
To sklep, znany z rynkow azjatyckich ( wygooglowalam :)).
Przyciagnal moj uwage porzadeczkiem. Normalnie wszystko poukladane, na polkach, w szufladach, w woreczkach i pojemnikach. Az wierzyc sie nie chce. Skosnooka obsluga, dwujezyczna.
Dziewczyna przy dlugasnych ruchomych schodach u wejscia gadala jak najeta, plynnie przechodzac z angielskiegi na japonski (chyba) i z powrotem.
I manekiny. Nadjezdzajace z boku, potem do gory, by za chwilke zajechac z drugiej strony.
Albo niczym w windzie jezdzace w gore i w dol okna wystawowego. Ogromnego.
A jesli chcecie podejrzec sklep, to tutaj, oczywiscie po reklamie.
To ciagle Nowy Jork, oslawiona 5 Ave.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz