Jezyk polski ciagle jest jezykiem zywotnym. Rowija sie. Czasem ow rozwoj traci nowomowa. Sprzyjaj temu techniczne wynalazki i tempo.
Pozdro. Nara. Siema, na stale zagoscily nie tylko w tekstowanych wiadomosciach. O, tekstowanie, zywcem z jezyka angielskiego na ten przyklad. A moze to nie nowomowa tylko ponglish?
A bro, lakiju itp wpadly i wrosly w polski jezykowy ogrodek.
O tych i innych jezykowych kwiatkach pisala Liliana i tutaj i na swoim blogu.
Ale rowazania nad pieknem jezyka, jego poprawnoscia, rozwojem, nowomowa zostawiam fachowcom, wszelkiej masci filo-, fono-, i innym –logom.
Mnie uderzylo cosik innego. Ma to posredni zwiazek z jezykiem polskim.. Bezposredni z Polakami, niektorymi.
Zastanawia mnie bowiem fakt, ktory pcha niektorych polskich emigrantow do ukazywania piekna naszego jezyka innym nacjom przez pryzmat inwektyw i innych slow, powszechnie uznawanych za obrazliwe.
Fakt. Inwektywy zapadaja gleboko w pamiec. Znam to z autopsji. Niewiele slow pamietam po wegiersku, nawet w calosci juz nie powtorze sentancji o polsko – wegierskicg bratankach. Inwektywy po wegiersku…i owszem. To bylo dzielo kompletnego przypadku.
Ale to nie powod, bym moim amerykanskim, a teraz juz latynoskim i innym znajomkom ukazywala piekno polskiego jezyka za pomoca przeklenstw.
Pamietam konsternacje wlasciciela firmy budowlanej z Nowego Jorku, kooperujacego z meksykanskim podwykonawca. Zostal powitany przez swego wspolpracownika stekiem wyzwisk. Jose zrobil to w dobrej wierze, przygotowany oczywiscie przez Polakow. Galy na wierzchu, otwarta buzia polskiego wlasciciela podzialaly na latynosa, niczym kubel zimnej wody.
- Cos nie tak? – zapytal z panika w oczach.
- Nie, tylko jestem pod wrazeniem, jak doskonale mowisz po polsku- znalazl sie Polak, a potem w tych samych slowach przekazal swoj zachwyt nad robota swoim podwladnym.
Osobiscie nie rozumiem, co pcha ludziska do takiego nauczania?
Sama przebywam w stricte amerykanskim srodowisku. Tutaj tez trafiaja sie polsko brzmiace nazwiska. Czasem wspolmalzonek jest Polakiem z pochodzenia, czasem dziadkowie byli Polakami. A czasem to po prostu sasiedzi czy znajomi, ktorzy ucza.
Kiedy ktosik dowiaduje sie, ze jestem z Poski, chce byc mily i oczywiscie mnie zaskoczyc.
- O, znam pare slow po polsku – i leca z tekstem, ale starch przytaczac slownictwo.
Juz opanowalam wytrzeszcz oczu. Po prostu wiem, czego sie spodziewac.
Kwituje, jak ow Polak z Nowego Jorku. Sama probuje w to miejsce sprzedac inne, typu: dzien dobry, mily usmiech, ladna buzia, jak sie masz.
Na ile sie to zda? Moze nikt inny nie bedzie sie zaskakiwal, kiedy uslyszy ..pi pi pi pi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz