W tej kwestii do odpowiedzi wyrwala mnie Ala (pozdrowionka).
Odpowiedz na to nie jest jednoznaczna. Oczywiscie wszystko zalezy od uwarunkowan.
Tytulem wstepu.
Po pierwsze pobyt. Jego dlugosc. Czy to tylko polroczne wypady czy cos na dluzej czy na zawsze.
Dwa- legalnosc pobytu.
Nielegalnie nie maja zadnych praw, pracuja na czarno nie ponoszac kosztow pracy, nie placac podatkowi ubezpieczenia. Dla pracodawcow sa tani.
Tak samo moga postepowac Ci z zalegalizowanym pobytem. Wolnosc:)
Trzy- jezyk.
Mozna przezyc 20 lat i wiecej w USA, nie wyjsc poza polskie enklawy. To tez pociaga za soba mozliwosci znaleziania pracy i co za tym idzie - wysokosci wynagrodzenia.
Dalej – wyksztalcenie. Nostryfikowanie polskiego dyplomu czy uzyskanie go tutaj daje szanse na lepsza prace i wieksza kase.
Zarabiamy.
Wyglada to rozne. Znam przypadki, gdzie wynagrodzenia za prace waha sie w granicach 300 dol za tydzien po bajonskie sumy za tydzien.
A wydatkowanie:
Tak samo jak wszedzie, tylko waluta jest dolar.
Wydatkowanie zarobionej kasy tez jest uwarunkowane: dlugoscia pobytu, statusem rodzinnym, mieszkaniowym itp. Slowem, inaczej wydatki bedzie traktowal ktos, kto wpadl na pol roku i chce dorobic czy zarobic na cos konkretnego z przeznaczeniem, ze w Polsce. Inaczej, ktos kto zakotwiczyl tutaj na stale albo na dlugo.
Gosc z pierwszego przypadku bedzie sie tloczyl w kilkuosobowym pokoju, oszczedzal na wydatkach. Zywil sie byle jak, chodzil - nie jezdzil, a juz o poznawaniu czy zwiedzaniu to nie ma mowy.
Czasem taki pobyt przedluza sie z pol roku do lat 10, a i tak ludkowie zyja oszczednie, inwestujac w Polsce.
Zostajac tutaj na dluzej i organizujac sobie dobre zycie w gre wchodza koszta zalezne od zaserwowanego sobie standardu i oczywiscie wplywow.
A teraz szczegoly.
Z Nowego Jorku, bo tych florydzkich jeszcze nie znam.
Koszt wynajecia mieszkania z dwoma sypialniami na Brooklynie waha sie w granicach 1 tys $/miesiecznie. Oczywiscie rozne ceny w roznych dzielnicach:)
Koszt wynajecia pokoju, zaleznie od standardu - od 300$ w gore.
Przejazd metrem - 2, 75$. Path -polaczenie miedzy Nowym Jorkiem a New Jersey - 2$.
o bus'ach nie wiem.
Bilet do kina- 11$, do Muzeum Guggenheima - 16$, wejscie na WTC jest za darmola.
cena za gallon benzyny - srednio 3.75$.
Spozywka.
To tez zalezy gdzie, co i jak. W sklepach sieciowych, poteznych, jak Wall Mart czasem ceny sa po prostu dampingowe. Drozej jest w mniejszych, delikatesowatch. Jakosc tez jest lepsza.
A teraz szczegoly.
Z Nowego Jorku, bo tych florydzkich jeszcze nie znam.
Koszt wynajecia mieszkania z dwoma sypialniami na Brooklynie waha sie w granicach 1 tys $/miesiecznie. Oczywiscie rozne ceny w roznych dzielnicach:)
Koszt wynajecia pokoju, zaleznie od standardu - od 300$ w gore.
Przejazd metrem - 2, 75$. Path -polaczenie miedzy Nowym Jorkiem a New Jersey - 2$.
o bus'ach nie wiem.
Bilet do kina- 11$, do Muzeum Guggenheima - 16$, wejscie na WTC jest za darmola.
cena za gallon benzyny - srednio 3.75$.
Spozywka.
To tez zalezy gdzie, co i jak. W sklepach sieciowych, poteznych, jak Wall Mart czasem ceny sa po prostu dampingowe. Drozej jest w mniejszych, delikatesowatch. Jakosc tez jest lepsza.
Pamietac wszakze nalezy, ze sa tutaj wszelkiej masci promocje, kupony i wyprzedaze. I nie jest to na zasadzie wypychania towaru, a moze faktycznie jest???
W kazdym razie warto je brac pod uwage, bo mozna kupic duzo taniej.
To samo dotyczy zakupu odziezy, butow. Warto patrzec na projektantow (nie mowie tutaj o gornej polce typu Versace), ale J. Crew, Tahari, CK, Sonia Rykiel,Vera Wang.. innych nie pamietam, bo dawno nie bylam na zakupach :)) gwarantuja dobry styl i jakosc.
Warto tez poszperac w outletach. Potrzeba na to czasu i cierpliwosci. Ale czasem za smieszne pieniadze mozna kupic fajowe ciuchy.
Mozna tez przejsc sie 5 Ave i wydac majatek na pasek albo buty. Pamietam cudne klapki J, Crew. Bagatela 240$. WOW! Po sezonie kupilam je za 40$.
Reasumujac:
Wiecej i inaczej o zyciu w Stanach, na polnocy:))) - jakie tam zimno teraz byc musi! pisze autor tegoz bloga: http://stany.blog.pl/
Praca pozwala na fajny zywot, nie koczy sie tylko na zaplacie rachunkow.
Wazne jest tez, ze stac ludzi na wakacje, urlop zimowa pora. Oczywiscie to wszystko za cos.
Jest to oczywiscie moje subiektywne spojrzenie na zywot i jego koszta. Nie utrzymuje domu, nie splacam pozyczek, a paliwo do autka sponsoruje John :) moj pracodawca.Wiecej i inaczej o zyciu w Stanach, na polnocy:))) - jakie tam zimno teraz byc musi! pisze autor tegoz bloga: http://stany.blog.pl/
Witam.Dziękuje za odpowiedz na moje pytanie,już mi się trochę umysł rozjaśnił,jest tego do ogarnięcia ale dam radę.Mam nadzieję,że wylosuje tą zieloną kartę i w końcu zrealizuję kilka swoich marzeń:)))A jeśli chodzi o makaron niestety jeszcze nigdzie nie znalazłam:(ale nadal szukam.A i zazdroszczę tych drzewek mango za oknem:)normalnie raj:)u nas w "Polszcze"niestety zimno i ponuro,brryyy,aż miło popatrzeć na takie fotki:)pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz dziękuje:))Ala.
OdpowiedzUsuńKoszty zycia codziennego,sa wszedzie.....jednych stac na wiecej ,innych na mniej)))) w tych czasach kazdy kraj ubolewa nad swa dola....nigdzie nie jest latwo )))kazdy kto jest na wygnaniu wie o tym,a w naszym kraju ojczystym tez kokosow nie ma ))))
OdpowiedzUsuńDokladnie:) w mysl starego porzekadla, ze wszedzie dobrze, gdzie nas nie ma. Dlatego tez warto ow spokoj czy owa dobroc odszukac w sobie i wtedy nic nas nie bedzie pedzic...:)
OdpowiedzUsuńNo, chyba, ze rachunki. I kolo sie zamyka:))
Pozdrowionka
Mala poprawka.
OdpowiedzUsuńW Nowym Jorku, apartamentu z dwoma sypialniami na Brooklynie za $1,000 za zadne skarby nie znajdziesz. Ceny to ok. 1400$ +. Apartament z jedna sypialnia to koszta ok. 700-800$+.
Przejazd metrem $2.25, przejazd autobusem tyle samo. Jedynie busy ekspresowe kosztuja 2x tyle, tzn. $5.
Pozdrawiam!
Dzieki za korekte.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)