1

1

wtorek, 31 stycznia 2012

Banany niskopienne. I nie tylko.

Kiedys tam zakwitly, a teraz owocuja.






Moze troszke spowszednialy mi hibiskusy , natomiast gardenie zachwycaja zapachem i kwiatem. To spore krzewy i wiary nie daje, ze przelom stycznia i lutego wybraly sobie na kwitnienie.

Te drzewa obserwowalam od poczatku stycznia.



 
A teraz wybuchly kwieciem. I co ciekawe, owady brzecza w nim.
A to ci styczen dopiero...


poniedziałek, 30 stycznia 2012

Cuda cuda oglaszaja...

Cieplo koncem stycznia kompletnie wybilo mnie z rzeczywistosci. 

A tu kampania wyborcza w pelni. I nawet prawybory za chwilke, wlasnie na Florydzie.
To znaczy Demokraci maja swojego kandydata w osobie Pana Prezydenta.
Republikanie sie namyslaja, saduja, badaja, kogo z czworki pozostalej po prawyborach w New Hampshire namascic i pchnac w szranki wyborcze z B. Obama.
Z zatem ktory: Mitt Romney, byly gubernator z Massachusetts, Newt Gingrich kongresmen, byly przewodniczacy Izby Reprezentantow, były senator Rick Santorum z Pensylwanii i kongresman z Teksasu, Ron Paul. 
M. Romney jest tez najbogatszym w historii kandydatem na prezydenta. Nie znaczy to wcale, za kase na kampanie wylozy z wlasnej kieszeni.

Walka toczy sie o pozyskanie glosow 20 % spoleczenstwa. Z gory bowiem wiadomo, ze tak Wschodnie, jak i Zachodnie Wybrzeze bedzie opowiadac sie za liberalnym podejsciem do panstwa. Centrum bedzie raczej konserwatywne. To oczywiscie w glebokim uproszczeniu. Trzeba wiec pozyskac glosy tych, co jeszcze nie wiedza.

Ale nim ruszy kampania z gatunku 1:1 czyli Demokraci kontra Republikanie ci drudzy musza zdecydowac sie na kandydata. Temu miedzy innymi sluza prawybory. Iowa, New Hamshire, Floryda dadza Konserwatystom poglad, w kogo warto inwestowac, ktory z kandydatow ma gadane, pociagnie ludkow za soba i przycignie kase.

Wszyscy obiecuja cuda, nie wiem tylko czy na kiju.
Oczywiscie maja pomysly na ratowanie gospodarki, oszczednosci, edukacje, walke z nielegalna imigracja, zalegalizowanie pobytu, tym, ktorzy maja te kwestie nieuregulowane, gejow, lesbijki, aborcje, terroryzm, Irak, Guantanamo, efekt cieplarniany, bazy na Ksiezycu,itp.

Moje krotkie pytanie brzmi: JAK zamierzaja osiagnosc to, co zamierzaja?

Najbardziej jednak spodobala mi sie riposta Rona Paul'a w kwestii baz na Ksiezycu.
Zapytany, czy jest za baza na Ksiezycu, odpowiedzial: "Nie, ale wyslalbym tam niektorych politykow".

By oszczedzic sobie i Wam ogladania buziek politykow milsze oku widoczki z pola golfowego.

niedziela, 29 stycznia 2012

Landscaping w srodku zimy.

Wzielo ich na przesadzanie i modelowanie, projektowanie czy jak to tam zwal w srodku zimy.
Tyle, ze tutaj cieplutko. Nie powiem upalnie, zeby nie bylo, ze mi goraco czy cos i w zimie musze chlodzic zamiast grzac, ogrzewac i dogrzewac.
A tu jeszcze goscia grzebia w pisaku, bo to zadna ziemia.







Zastanawiam sie, jak jablonie znioslyby ten klimat? Zwariowalyby chyba z nadmiaru ciepla, dlatego tez jabka sa z polnocy, a tutaj cyrtusy, ktore uczynily sobie te ziemie poddana;)




I z ciekawostek palmowych. 
Odkrylam, ze  prezentowana ponizej palma, nosi nazwe christmasowej (christmas palm).



W okolicach Bozego Nardzenia owocuje - czerwonymi gronami.
Jest  to ta z palm drobniejszych, nie strzela w gore, jak wiekszosc.
A to Ci wybryk natury. Swiateczny. I jak tu sie nie zaskakiwac nieustajaco?

sobota, 28 stycznia 2012

Kwiaty pomponiaste

A moze od Pomponii?






Z ciezkim sercem to mowie, slyszac o mroznej zimie, ze u mnie ciagle letnio. 
I kwiatna takie cudaki.

piątek, 27 stycznia 2012

Dorogije druzja czyli Mario. Dziwne, nie?

Szkoda, ze nie mam cyrylicy.
Ok, mam, ale nie chce mi sie grzebac w znakach.
 Moge natomiast porozmawiac. Na Florydzie po rosyjsku z... Kubanczykami. Tymi, ktorzy w szkole, w swojej ojczystej, kubanskiej szkole wybrali jeden z jezykow demokracji ludowej.
Mogli wybierac ponadto czeski, niemiecki. Jakos wegierski i polski nie mialy wziecia. Dziwne, nie?

I tak im ta demokracja dala popalic, ze wiali na potege tutaj.
Ale mamy wspolne tematy. Znaja Bolka i Lolka. I Janka z Rudym z Czterech pancernych, nawet moga postawic na Tolka Banana. Maja pojecie o Polsce, znaja jej sasiadow i takie tam.
Dziwne, nie?

Przyjechali tutaj, na Floryde, za chlebem, uciekli od wielkiego brata, a wlasciwie dwoch i ich pojecia o komunizmie.
Tyraja, ale jest im dobrze. Cokolwiek to znaczy. Nie obawiaja sie sasiadow. Ani tego, co do kogo mowia.

Mario jest szefem w swojej wlasnej restauracyjce. Serwuje oczywiscie amerykanskie wynalazki hotdogowo - hamburgerowe. Ale tez kubanskie specyjaly. Cuban sandwich na ten przyklad. Nic innego, jak swieza bulka z wedlina i ogorkiem kiszonym. Traci mi tu specjalnoscia demokracji ludowej:)
Dziwne,nie?

 

Mario robi swietne lody poza tym. Ma ich w knajpce 30 rodzajow. Czasem takie wynalazki, ze trzeba byc chyba chorym, zeby je komponowac: czekolada mietowa, karmel z pina colada, carmel z maslem orzechowym, o wersjach owocowych z owocami nie wspomne.
Podobno pyszne.
Jestem wierna czekoladowym shake'om. A ze styczen w pelni.
Taki kubeczek na ochlode smakuje wybornie.
Dziwne, nie?



czwartek, 26 stycznia 2012

Chodza ulicami ludzie...

Tutaj nikt nie chodzi. Nie, nie mam racji. Chodza chodnikami ludzie, chodza w ramach cwiczenia, rozrywki albo nudy.
Wszedzie sie jezdzi. Samochodem. Jednym z dwoch lub wiecej zaparkowanych przy domu. Ci, ktorzy korzystaja z komunikacji miejskiej w ocenie tych z samochodow to biedacy.
Faktem jest, ze tu plasko i daleko. Z budowa arterii komunikacyjnych nie ma problemu. Plasko, piach i cieplo na przestrzeni calego roku. Cztery pasy w jedna strone to norma, dwa do skretu w lewo tez.

Ale mialo byc o spacerowaniu. Czasem mozna zapedzic sie w takie alejki.





Te drzewa mnie po prostu powalaja swoimi rozmiarami i taka "madroscia zyciowa".




Skoro piach, nie ma sie jak utrzymac w glebokoscibo mokro to ida w szerokosc.



A ta palma zasluguje na specjalne uznanie. Tak sobie sprytnie poradzila.





Z tymi palmami to w sumie jest niezla jazda. Rosna jak szalone, ale ze nie znaja jesieni, to nie wiedza co robic z uschnietym listowiem.







Wygladaja smutnie takie zasuszone. 
Na odsiecz przychodza im Meksykanie z pila motorowa, po prostu odcinaja te uschniete. Ma to nie tylko racje bytu przez wzglad na estetyke. W razie silnego wiatru, a takich tutaj nie brakuje, suche palmowe galezie sa po prostu niebezpieczne. Sa ciezkie, ostre, a dodatkowe targane wiatrem potrafia narobic szkod.
Wypielegnowane sa po prostu piekne.






To sie nazywa :"przejrzec na oczy". A do tego baca.

Pewnego pięknego letniego dnia wąż spotkał w dżungli swego starszego przyjaciela lwa.
 Co porabiasz? – spytał lew, tak dawno cię nie widziałem.
-  Jakoś sobie radzę – odparł wąż, ale wzrok mi się pogorszył i prawie cię nie widzę. Muszę sobie sprawić szkła kontaktowe.
Tak też uczynił i po kilku dniach znowu spotkał swego przyjaciela.
-  Teraz nie tylko dobrze cię widzę, ale i moje życie rodzinne uległo znacznej poprawie.
-  Stary, jakiż wpływ na życie rodzinne mogą mieć szkła kontaktowe, zapytał  zdziwiony lewek.
-  Wiesz co odkryłem, że mieszkam z wężem do podlewania roślin!


Dowcip skubnelam od Judith z Kamerunu. Ona spokojnie podchodzi do sprawy z wezami. Mnie to gadostwo przyprawia o silne emocje. Zadnych wezy, nawet w postaci torebek czy butow. "No way", jak mowil bohater jednej z polskich komedii.'Lejdis" chyba.

A to z innej beczki:

Przy wspólnym obiedzie rozmawiają katolik, protestant, muzułmanin i żyd.
Katolik: - Jestem tak bogaty, że zamierzam kupić CitiBank.
Protestant: - Ja jestem bardzo bogaty i kupię sobie General Motors.
Muzułmanin: - Ja jestem bajecznie bogatym księciem... Kupię Microsoft
Zapadła cisza, wszyscy czekają co odpowie żyd. Ten spokojnie zamieszał kawę, oblizał łyżeczkę i odłożył ją na spodek. Popatrzył na pozostałych biesiadników i mówi:
- A ja nie sprzedaję.

Teraz raczej dla doroslych:
Siedzi sobie gazda na progu domu i cmoka sie to w prawa to w lewa reke. Idzie baca:
- A co wy sie tak gazdo calujecie po tych rekach?
- To gra wstepna, zaraz sie bede onanizowal.

I przestroga dla zagubionych:

Poszedł facet do lasu. Łaził i łaził, aż w końcu zabłądził.
Chodzi więc po lesie i krzyczy.
W pewnym momencie coś go szturcha z tyłu w ramię.
Odwraca głowę, patrzy, a tu stoi wielki niedźwiedź, rozespany, wk*...y,
piana z pyska mu leci i mówi:
- Co tu robisz?
- Zgubiłem się - odpowiada facet
- Ale czego się k.*..a tak drzesz? - pyta znowu wściekły niedźwiedź
- Bo może ktoś usłyszy i mi pomoże - mówi gość
- No to k*...a ja usłyszałem!!! Pomogło ci?
 
 
I moj ulubiony:
- Ahoj baco, co robicie?
- ahoj was to ochodzi...
 
Tak na dobre samopoczucie i lekkie wytchnienie od florydzkich klimacikow:)




środa, 25 stycznia 2012

Ptasia stolowka

Wiem, ze brzmi jak ponaglanie do dokarmiania, zima, ptaki i te sprawy...
U mnie zima jest w kalendarzu, moze i aura zimowa tez? Mnie to zimy nie przypomina. Klapki, t-shirty, krotkie spodenki. Zima? Wszyscy tak maja tutaj.
Taka ziiiima...


Dokarmiam, bo nie znosze wyrzucac chleba. Nie moge go zapakowac do kubla, ani rozdrobnic w mlynku. Po prostu. Ale nie o chlebie, o tym juz bylo

O ptasiej stolowce.
Rozrosla mi sie z lekka. Juz jakies nienazarte biale dlugodziobe , teraz jeszcze marabut. Taki brzydki, to chyba on ?

i kacza rodzinka ...


Tych gosci ponizej nie dokarmiam, ale kiedy spaceruje po plazy krzycza na mnie.
W parkach, nad zatoka obowiazuje zakaz dokarmiania. Wcale to nie dziwne.
Nie sprzataja po sobie, dziady dokarmiane. 




wtorek, 24 stycznia 2012

Katamarany i paralotniarze.






Przysiadlam na chwilke na cudnych katamaranach, a raczej katamarankach.



Spodziewalam sie wiekszych. Nie, zebym sie specjalnie znala czy miala problem z rozmiarami.
Patent zeglarski mam  i umiem wybrac foka, grota, a nawet postawic spinnaker.
I mozecie sobie czyatc w podtekstach do woli.
Te zberezna piosenke zeglarska (bo to chyba nie szanta) tez znam.
W kazdym razie siedze tu sobie i pisze. "Siedze sobie i tupie, w glowie mysli mam glupie..."

Woda szumi.





Zawsze mam problem z jej nazwaniem, wody sie znaczy.Toz to wody zatokowe. Zatem to morska woda? oceaniczna?
Smak ma tez mniej slony niz nasz poczciwy Baltyk.
Do przejrzystosci tez jej daleko. Taka zielonkawa dzisiaj.








I zapach, jak ze starej beczki po sledziach, smierdoli.
To pewnie Ci wedkarze



A dzis na niebie pojawili sie i paralotniarze. To musi byc piekny widok na wysokosci :)





poniedziałek, 23 stycznia 2012

W kosciele. Anglikanskim.


Kosciol stoi otworem, zaprasza. 
To sie wpakowalam. Spokojnie i cicho. Sobota dopoludnia. 
Nabozenstwa odbywaja sie w sobotnie popludnia i niedziele.
 Pewnie kiedys i na nie pojde.
Nie jest jakos szczegolnie duzy. Z poczesnym miejscem dla muzykow.


Drzwi, ktore wiada don z przedsionka uderzyly mnie malowidlami.


A jakby ktos chcial sie zadumac na chwilke...